Długo musieliśmy czekać, ale warto było uzbroić się w cierpliwość. Zapowiadana przez nas od dobrych kilku miesięcy Toshiba Thrive trafiła w końcu na sklepowe półki. Po dość nieudanym starcie, jakim był niewątpliwie tablet Folio 100, firma Toshiba wzięła się do roboty, i stworzyła niezwykle interesujący sprzęt, który ma szansę walczyć z takimi urządzeniami jak Acer Iconia Tab A500, Asus Transformer czy Motorola XOOM.
Toshiba Thrive wyposażona została w 10,1-calowy, pojemnościowy ekran dotykowy, pracujący z natywną rozdzielczością 1280 x 800 pikseli, wzbogacony o technologię Resolution Plus. Sercem urządzenia jest dwurdzeniowy procesor ARM Cortex A9 1 GHz oparty na platformie nVidia Tegra 2, wspomagany dodatkowo przez 1 GB pamięci operacyjnej RAM oraz dysk twardy NAND Flash o pojemności 8 GB / 16 GB lub 32 GB w zależności od wersji. W urządzeniu tym znajdziemy również czytnik kart SD, aparat cyfrowy 5.0 MPix, kamerę internetową 2.0 MPix, moduł WiFi, głośniki stereo SRS, żyroskop, akcelerometr, czujnik światła, port USB 2.0 oraz wyjście HDMI. Całość pracuje pod kontrolą systemu operacyjnego Google Android 3.1 Honeycomb.
Na chwilę obecną dostępna jest jedynie wersja WiFi-only. Nie wiadomo, kiedy pojawi się tablet z dodatkowym modemem 3G, ale biorąc pod uwagę inne koncerny, na Toshibę Thrive z 3G poczekamy co najmniej 2-3 miesiące. Do wyboru mamy sprzęt z 8 GB dyskiem twardym za 429 USD, 16 GB – 479 USD lub 32 GB – 579 USD. Watro również dodać, że Toshiba Thrive posiada wymienną, antypoślizgową obudowę oraz wymienną baterię, którą możemy naładować w niespełna 1,5 godziny.
źródło: Amazon, tcmagazine
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe. Jesteśmy Partnerem Amazon i otrzymujemy wynagrodzenie z tytułu określonych zakupów dokonywanych za pośrednictwem linków.
Czyżby zatem tylko w najjaśniejszej obowiązywały jakieś inne prawa rynku? Chyba nie, bo np. jeżeli dajmy na to na takim serku czy jogurcie znajdziemy cenę rekomendowaną przez producenta to kupimy go za tę ewentualnie niższą cenę jeżeli tylko „sklep tak zechce”. Dziwnym trafem po produkty z grupy „informatycznej” opłaca się nawet polecieć za ocean (po laptopa) i pewno zauważy ktoś, że tak ale pod warunkiem uniknięcia cła…i słusznie bo to ochrona swojego rynku i handlu (tu zarabiasz, tu kupuj, tu zostaną podatki). Rzeczony tablet to produkt japońskiego koncernu i jako taki sprzedawany gdziekolwiek na świecie podlega takim samym prawom ekonomii i idę o zakład, że już np. za naszą południową granicą kupimy go o wiele taniej chociaż tam nie żadne Eldorado, a wielu z nas jeździło tam np. po karty graficzne, które też jakoś nigdy w tym „normalnym” kraju nie są sprzedawane po cenach zalecanych przez producenta. Dziwna zatem byłaby polityka firmy, która mogłaby zarobić u nas krocie, bo choć przysłowiowy Kowalski zarabia stosunkowo mniej od Europejczyka to z pewnością byłby w stanie wydać rekomendowaną cenę za dany produkt i dlatego nie wierzę by ktokolwiek musiał sprowadzać go na własną rękę – tym bardziej, że kupującemu zależy, aby sprzęt pochodził od oficjalnego dystrybutora i posiadał pełne wsparcie gwarancyjne i techniczne. Sprzedawca może nadal niestety „zaśpiewać” sobie ile uważa choć robi tym na złość nie tylko producentowi i klientowi, ale także i sobie, bo za drogi towar po prostu się nie sprzedaje i tu nasza rola, aby ich z tej przywary wyleczyć – pozdrawiam.
Nie jestem ekonomistą i nie znam się za bardzo na tych wszystkich prawidłowościach rządzących rynkiem, ale wydaje mi się, że trochę przesadziłeś z tą „polską pazernością”.
Ceny urządzeń są u nas wyższe z tego względu, że część sprzętu trzeba sprowadzać na własną rękę z zagranicznych rynków, co wiąże się z różnymi, dodatkowymi opłatami. To firmy i sklepy wliczają sobie oczywiście w cenę urządzenia. Prawdą jest, że tablet wyceniony w USA na 449 USD nie będzie kosztował w Polsce 1234.97 PLN (według aktualnego kursu 1 USD – 2.7505 PLN), tylko 1,600 zł (około), ale na to wpływa mnóstwo czynników, a nie tylko pazerność polskich sprzedawców.
Mimo wszystko niezwykle interesująca teoria. Sądzę, że nie dotyczy ona tylko tabletu Toshiby, lecz wszystkich dostępnych obecnie na polskim rynku tabletów. Pozdrawiam i dziękujemy za wyrażenie swojej konstruktywnej opinii 🙂
Proszę wszystkich potencjalnych nabywców o nie przepłacanie przy zakupie. Najtańsza wersja urządzenia po przeliczeniu po dzisiejszym kursie nie powinna przekroczyć 1200 zł, a i promocje mile widziane. Nie dajmy się wydoić tym bardziej, że naszym wynagrodzeniom daleko do tych europejskich o amerykańskich nie wspominając. Tak więc nalegam trzymajmy się razem i wszystkim nam wyjdzie to na dobre. Firma Toshiba jak widać wyceniła tablet optymalnie, a moją prośbą chcę zwrócić waszą uwagę na słynną polską PAZERNOŚĆ sprzedawców, którzy zawsze wiedzą lepiej od producenta ile to sobie mogą zaśpiewać od biednych Polaczków, aby ich złupić.