- « Poprzedni
- 1/3
- Następny »
Na rynku tabletów znajdziemy dziś całą masę urządzeń wielu firm, jednak nadal rządzi w niej praktycznie jeden model – iPad (mowa oczywiście o kilku generacjach). Starcia z Apple próbował już np. Samsung, który świetnie razi sobie w segmencie smartfonów, potem „iPad killera” pokazał Amazon. W żadnym stopniu nie zagroziło to jednak dominacji korporacji z Cupertino. Czy zmieni to sprzęt Google? Internetowy gigant długo czekał na to, by inne firmy odniosły sukces z tabletami współpracującymi z Androidem. Skutek był mizerny, więc amerykańska korporacja postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Czy Nexus 7 ma szansę odmienić ten sektor?
Jak zwykle zaczęło się od plotek
Historia (przynajmniej ta medialna) tabletu Google Nexus 7 rozpoczęła się już pod koniec ubiegłego roku. Amazon wypuścił wówczas na rynek tablet Kindle Fire i okazało się, że klienci czekają na produkty tego typu. Nie jest to sprzęt, który w jakikolwiek sposób można porównać z iPadem lub rozwiniętymi tabletami innych firm, ale ma potężny atut – niską cenę.
Korporacja z Mountain View najwyraźniej pozazdrościła sukcesu Amazonowi i zdecydowała się na wypuszczenie sprzętu pod swoim brandem. Ryzyko związane z tym projektem nie było zbyt duże – IV kwartał 2011 roku pokazał, że rynek tanich tabletów o satysfakcjonujących parametrach jest słabo zagospodarowany. Zwłaszcza, gdy mówimy o sprzęcie odznaczającym się niezłą jakością wykonania i wsparciem ze strony producenta, który gwarantuje nie tylko urządzenie, ale też olbrzymie ilości treści, czyniące z tego gadżetu „multimedialną skarbnicę”.
Rozpoczęła się więc dyskusja wokół nowego projektu Google i już od samego początku spekulowano, kto mógłby zostać partnerem internetowego giganta w tym przedsięwzięciu. Wskazywano m.in. na Samsunga, który ostatnio świetnie radzi sobie na rynku mobilnym, Motorolę (wszak jest to już oddział Google), a także Asusa. Szybko miało się okazać, iż nie jest to fałszywy trop – tajwański producent zajął w końcu miejsce u boku korporacji z Mountain View. Początkowo tylko w pogłoskach (na ich temat nie ma sensu się rozpisywać, bo ten mechanizm zawsze jest taki sam), a ostatecznie już w oficjalnych (mniej lub bardziej) doniesieniach.
Wzmianki na ten temat pojawiały się w większej ilości już w pierwszej połowie czerwca bieżącego roku (cześć oczywiście ze zdjęciami lub grafikami), a im bliżej byliśmy imprezy Google I/O, tym więcej przecieków trafiało do mediów. W końcu doczekaliśmy się samej prezentacji.
Oczekiwania wobec konferencji internetowego giganta były całkiem spore. Wynikało to nie tylko z plotek, jakie krążyły w branży, a dotyczyły m.in. nowej odsłony Androida, tabletu Google, czy intrygujących okularów, z którymi od jakiegoś czasu lansował się Sergey Brin. Podekscytowanie towarzyszące tej imprezie było w dużym stopniu stymulowane faktem, iż ciekawe rzeczy pokazała w czerwcu konkurencja Google. Zarówno Microsoft, jak i Apple nie zmarnowały swojej szansy i zaprezentowały światu produkty, które podniosły ciśnienie w sektorze IT. Żeby dorównać tym korporacjom (a może nawet je przeskoczyć), gigant z Mountain View musiał pokazać „coś ekstra”. Gdyby skończyło się na samym Androidzie, to sytuacja nie byłaby kolorowa (nawet w przypadku dokonania rewolucyjnych zmian w tym OS). Na szczęście firma nie zawiodła oczekiwań i pokazała tablet Nexus 7 przygotowany wspólnie z Asusem (do tego dorzucono nawet urządzenie Google Nexus Q, ale to już temat na odrębny wpis).
Prezentacja zrobiła wrażenie
Na początek warto chyba rzucić okiem na specyfikację sprzętu. Dwie najważniejsze kwestie to oczywiście wyświetlacz oraz procesor. W pierwszym przypadku jest to 7-calowy ekran w rozdzielczości 1280×800 pikseli. Serce gadżetu stanowi natomiast czterordzeniowa platforma nVidia Tegra 3 o taktowaniu 1,3 GHz. Do tego dorzucono 1 GB pamięci operacyjnej, przedni aparat do wideorozmów, moduły Wi-Fi, GPS, NFC oraz Bluetooth. Producent zapewnił także kilka innych (mniej lub bardziej przydatnych) podzespołów, ale nie będziemy się w to zagłębiać, ponieważ więcej dyskusji wywołało to, co nie znalazło się na pokładzie sprzętu.
Wspominano przede wszystkim o braku czytnika kart pamięci, modułu 3G oraz głównego aparatu. W przypadku każdej z wymienionych części znaleźli się przeciwnicy i zwolennicy takiej decyzji Google (największym „ciosem” był chyba brak slotu dla kart pamięci). Ogólny wniosek może być jednak następujący: gdyby korporacja z Mountain View zdecydowała się na dodanie do sprzętu wspomnianych podzespołów, to jego waga uległaby zmianie (obecnie jest to mniej niż 350 g), a po drugie zmieniłaby się także cena. Skoro wszyscy czekali na tani i wydajny tablet (na jego pokład trafił Android 4.1), to nie można się spodziewać, że znajdziemy w nim wszystko, czego dusza zapragnie. Pojawiła się właśnie kwestia ceny. Na ile Asus i Google wycenili swój sprzęt? Za wersję z 8 GB pamięci trzeba zapłacić 199 dolarów, model z 16 GB jest o 50 dolarów droższy.
Google postanowiło zrobić na uczestnikach imprezy jeszcze większe wrażenie (choć już same urządzenia oraz sposób prezentacji wspominanych wcześniej okularów wbiły niektórych w fotele) i zabawiło się w „dobrego wujaszka” wręczającego prezenty. W konferencji udział brało 6 tys. osób i każdemu sprezentowano smartfon Galaxy Nexus, tablet Nexus 7 oraz multimedialny gadżet Nexus Q. Oczywiście warto pamiętać, że bilet na tę imprezę kosztował 900 dolarów. Jeśli zsumujemy ceny poszczególnych gadżetów, to okaże się, że uczestnicy wzięli udział w I/O za darmo. Miły gest. Część deweloperów postanowiła szybko podzielić się tymi dobrami z innymi i wystawili swój sprzęt na eBay’u. Ceny odbiegały oczywiście od tych zaproponowanych przez Google…
- « Poprzedni
- 1/3
- Następny »
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe. Jesteśmy Partnerem Amazon i otrzymujemy wynagrodzenie z tytułu określonych zakupów dokonywanych za pośrednictwem linków.
Nexus7 nie jest żadną konkurencja dla iPada żadnej z jego generacji. To raczej konkurencja dla tanich chińskich tabletów budżetowych. Poza Tegrą 3 i Androidem 4.1 niczym tablet Google nie zaskakuje i nie rzuca na kolana. Co najwyżej niska cena jest warta rozważenia. Zdecydowanie wolę tablety 10″ jak Galaxy Note 10.1 czy też Galaxy Tab 10.1 2 i teoretycznie mogą być one alternatywa dla iPada choć za konkurencję uznać możnaby dopiero tablety z pełnym Windows8, które dzięki komputerowemu systemowi otrzymają możliwości niemalże identyczne jak notebooki a nawet laptopy przewyższając je lekkością i mobilnością dzięki dołączyłączanej klawiaturze.
Tekst nawet niezły, ale czy nie za długi? Druga sprawa zadane tytułowe pytanie i sugestie – odpowiedzi traktuje jako manipulacje czytenikiem albo totalną ignorancje autora w temacie.
Każdy tablet, bez względu na rozmiar i parametry ma wpływ na konkurencje i działania tej konkurencji – nawet taki SNote który jest bardziej smartfonem niż tabletem ma jednak wpływ na rynek tabletowy.
Pisanie jaki ipad jest OCH ACH i nie jest w stanie nikt mu zagrozić jest nie na miejscu. Naprawde niewielki procent klientów kupuje dla siebie 2 tablety, jest chyba oczywiste, że jak ktoś kupi tego wspomnianego Nexusa7 to przez jakiś czas innego tabletu nie kupi., Jest jeszcze bardziej oczywiste jeżeli kogoś stać tylko na tego Nexusa i go kupi i spełni jego oczekiwania to już nie będzie wzdychał za innym tabletem.
Można też inną wersje napisać – rodzic ma np ipada ale chce też dziecku/ partnerowi kupić coś taniego „do zabawy” i bardziej przenośnego – czy takie działania nie wpłyną na zapotrzebowanie ipada – oczywiście, że wpłyną.
A jak bardzo Apple się boi konkurencji świadczy też szum wokół ipada mini (nawiasem- sądze, że nigdy nie powstanie i to jest tylko zmyłka by ludzie nie kupowali nexusa tylko czekali na premiere appla)
Dalej Pan twierdzi, że dla ipada nie ma konkurencji i nie jest nią np Nexus7? Gdyby Google miało wystarczające moce produkcyjne to jestem pewien, że by sprzadeli w tym roku nie planowane 7 mln tylko nawet 20 mln sztuk…. w takm przypadku dalej by Pan redaktorze twierdził, że dla ipada nexus7 nie jest konkurencją.
(ps ja czekam na ainola flame 🙂 by nie było, że tylko nexus i google jest dla mnie bożkiem.