- « Poprzedni
- 1/4
- Następny »
Według Lenovo, Yoga Book to “najlżejsze i najsmuklejsze urządzenie 2w1 na świecie”. Czy to odważne hasło przekłada się na rzeczywistość? Czy nietypowa hybryda z dotykową klawiaturą i rysikiem jest warta Waszych pieniędzy? I w końcu, czy lepiej kupić model z Androidem czy Windows 10? Na te pytania szukamy odpowiedzi w maniaKalnej recenzji tabletu Lenovo Yoga Book.
Urządzenia hybrydowe, łączące w sobie funkcjonalność laptopów i mobilność tabletów, nie są nowością na rynku. Z początku były to proste produkty z dołączaną klawiaturą, jak Kiano Intelect X1 FHD. Z czasem projektanci zaczęli wprowadzać kolejne „killer-ficzery”. Popularne stały się rysiki pozwalające korzystać ze sprzętu niczym z tabletu graficznego (jak w wypadku ostatnio testowanego Acer Switch Alpha 12 czy Microsoft Surface Pro 4). Urządzenia robiły się co raz smuklejsze i lżejsze. Ktoś mógłby pomyśleć, że w tym segmencie więcej już zrobić nie można. Nic bardziej mylnego – a dowodem na to jest nowa Yoga, czyli Lenovo Yoga Book.
Czym tym razem mielibyśmy się zachwycić? Pomijając elegancką konstrukcję, wspomniane urządzenie jest pierwszym w historii sprzętem tego typu. Producent zrezygnował z klasycznej, niezależnej, fizycznej klawiatury, na rzecz cyfrowego panelu. Sprawdziliśmy, jak takie rozwiązanie wypada w praktyce oraz jak sprawuje się nowa Yoga w ogólnym rozrachunku.
Zanim jednak przejdę do właściwej recenzji, kilka zdań na temat testowanych przez nas konfiguracji. Niektórzy producenci stawiają na rozwiązania typu Dual OS, instalując na swoich urządzeniach dwa niezależne od siebie systemy operacyjne (czego dobrym przykładem jest CHUWI Hi10 pro). Firma Lenovo nie uległa tym trendom i zaprezentowała dwa różne warianty Yoga Booka – jeden z okienkami, drugi z zielonym robotem. I oba trafiły na nasz warsztat, dzięki czemu możemy dla Was porównać wersję z Androidem i Windows 10.
Specyfikacja Lenovo Yoga Book (Windows vs Android)
Dane podstawowe | ||
Wymiary | 257 x 171 x 9.6 mm | |
Waga | 690 g | |
Ekran | ||
Typ | IPS 10.1'', rozdzielczość 1920x1200, 224ppi | |
Kluczowe podzespoły | ||
SoC | Intel Atom x5-Z8550 | |
Procesor | 4 rdzeniowy, 1.4GHz | |
GPU | Intel HD Graphics (Cherryview) | |
RAM | 4.0 GB | |
Pamięć | 64GB | |
Obsługa kart pamięci | microSD, do 128 GB | |
Bateria | 8500 mAh | |
System operacyjny | ||
Wersja | Windows 10.0 Home | Android 6.0 Marshmallow |
Łączność, komunikacja i wyjścia | ||
WiFi | 802.11a/b/g/n/ac (2,4 GHz i 5 GHz) | |
GPS | TAK | |
Bluetooth | 4.0 | |
Modem | brak | |
Porty | micro USB2 (obsługuje OTG), micro HDMI, audio | |
Aparat fotograficzny | ||
Główny | 8 MP (3264x2448), wideo FullHD (1080), 30 kl/s | |
Dodatkowy | 2 MP (1600x1200), wideo FullHD (1080), 30 kl/s |
Budowa i wygląd
Smukły, ultralekki, ładny – brzmi jak reklama? Być może. Nic jednak nie poradzę na to, że Lenovo Yoga Book po prostu mi się podoba. Najchętniej pominąłbym ten rozdział zostawiając Wam tylko kilka zdjęć prezentujących produkt. W wypadku tego sprzętu prawdą jest bowiem stwierdzenie, że jedno zdjęcie warte jest tysiąca słów…
Zacznijmy od ogólnego wrażenia. Lenovo Yoga Book (jak sama nazwa wskazuje) wygląda jak książka i projektanci zrobili wszystko, aby to skojarzenie utrzymało się możliwie najdłużej. Jednolita, prostokątna bryła została tylko lekko zaokrąglona w narożnikach. Podstawa i pokrywa mają identyczny kształt. W całej konstrukcji nie znajdziemy wystających elementów, nie licząc grzbietu “cyfrowej książki”. Nawet logo producenta zostało ulokowane tak, aby w pierwszym odruchu użytkownik „otwierał” urządzenie trzymając je pionowo.
Iluzja pryska, gdy tylko przyjdzie nam zacząć korzystać z tabletu. Zawiasy są solidne i mocno dociskają pokrywę. Tym samym ciężko nam będzie „odwrócić okładkę”, bowiem palce ślizgają się na aluminium nie mogąc znaleźć punktu zaczepienia. Mała sugestia: łatwiej odchylić jest ekran wpierw kładąc urządzenie na burku czy stole.
Może to brak fizycznej klawiatury, a może kolorystyka, ale patrząc na Lenovo Yoga Book odnosi się solidne wrażenie, że jest to sprzęt biznesowy. Projektanci postanowili uszlachetnić elegancką, oszczędną sylwetkę stawiając na wysokiej klasy materiały. „Okładkę” stanowi gładkie, matowe aluminium. Metalowy grzbiet wygląda niczym bransoletka od zegarka. Cyfrowy panel dotykowy został pokryty zmatowioną powłoką hartowanego szkła Gorlilla Glass. Jedynym błyszczącym elementem konstrukcji jest ekran.
Zawiasy, na których jest osadzona pokrywa są sztandarowym elementem konstrukcyjnym całej linii Yoga. Chociaż na stronie producenta znajdziemy określenie “bransoletowy zawias”, z uwagi na “książkowy” charakter urządzenia wolę używać pojęcia “grzbiet”. Czemu o tym wspominam? Tak jak i w poprzednich modelach Yogi, tak i tutaj możemy odchylać ekran o 360 stopni. Dzięki temu w każdej chwili będziemy mogli zamienić laptopa w tablet.
Wytrzymałość konstrukcji stoi na bardzo wysokim poziomie. Wszystkie elementy są dobrze spasowane. Nic nie trzeszczy i nie skrzypi, a po tygodniu intensywnego testowania zawias zachował swoją pierwotną siłę i wciąż trzyma pokrywę stabilnie w wybranym położeniu.
Wady? Tylko jedna. Wspominałem już o tym, że spód urządzenia jest gładki – to oznacza, że nie ma tu gumowych czy plastikowych podkładek separujących obudowę od powierzchni na której tablet spoczywa. Sprzyja to powstawaniu drobnych zarysowań na spodzie komputera, więc po kilku miesiącach użytkowania, Yoga Book może sporo stracić na walorach wizualnych.
Rysik czy długopis?
W pudełku z komputerem Yoga Book znajdziemy rysik. Ciężko mi postrzegać jego obecność jako zaletę, gdyż takie rozwiązanie wydaje się być naturalne w urządzeniu stylizowanym na książkę i wyposażonym w cyfrowy panel zamiast fizycznej klawiatury. Producent wyszedł chyba z tego samego założenia, gdyż uczynił następny krok wzbogacając zestaw o coś ekstra.
Jednym z dołączonych akcesoriów jest notatnik, który pasuje formatem do rozmiaru tabletu. Podstawa notesu ma wszyty magnes, dzięki któremu możemy go położyć na cyfrowej klawiaturze bez obaw, że się zsunie. Wkład jest wymienny i zabezpieczony magnetycznym zamknięciem. Wizualnie całość się ładnie komponuje z wyglądem Yoga Booka.
Nie rozpisywałbym się jednak o tym notesie, gdyby nie fakt, że pełni on funkcję cyfrowej kalki. Jak z niego korzystać? Wystarczy wymienić końcówkę rysika na wkład długopisowy (dołączony do zestawu). Od tej chwili wszystko co narysujemy w notesie będzie odwzorowane na ekranie naszego ultrabooka – w czasie rzeczywistym! Oczywiście to może być jakakolwiek kartka – nie potrzebujemy do tego specjalnego papieru. Warunkiem jest położenie kartki na podstawie notesu i ulokowania całości na podstawie panelu.
Cyfrowa kalka nie jest nowym rozwiązaniem. Już kiedyś testowaliśmy podobne urządzenie, ale oparte na module BT i systemie synchronizacji. W przypadku Yogi wszystko załatwia technologia Wacom EMR, czyli elektromagnetyczny rezonans sygnowany przez producenta najpopularniejszych tabletów graficznych na świecie. Jeśli chcecie o tym poczytać, zapraszam na stronę Wacoma. Mniej ciekawscy użytkownicy Yogi powinni tylko wiedzieć, że piórko nie wymaga do poprawnego funkcjonowania baterii.
Jak wygląda sam rysik? Niestety, zwyczajnie. Jest czarny i kolorystycznie współgra z tabletem, jednakże jest również plastikowy, a jego kształt nie przywodzi na myśl eleganckiego długopisu. Jest za to bardzo lekki i dobrze leży w dłoni. Skuwka ciężko schodzi z korpusu, ale dzięki temu mamy pewność, że się nie zgubi. Na jej zwieńczeniu znajdziemy płytki otwór, który okaże się niezwykle przydatny podczas wymiany końcówek. Dzięki magnetycznemu „uchwytowi”, rysik można bez problemu przypiąć do obudowy Yoga Booka.
Na koniec kilka słów o działaniu rysika i panelu Wacoma. 2048 poziomów czułości, rewelacyjny system wykrywania dłoni oraz wysoka precyzja to wystarczające argumenty – nawet dla grafików. Korzystając z urządzenia mogłem swobodnie oprzeć dłoń o cyfrowy panel, bez obawy, że zostanie to wykryte jako ruch piórka. Ponadto możemy liczyć na dedykowaną aplikację do sporządzania notatek, która uruchomi się automatycznie gdy tylko aktywujemy rysik.
To czego mi zabrakło to automatycznego wykrycia rozpoczęcia pracy z rysikiem. Za każdym razem gdy będziemy chcieli go użyć, musimy akcesorium aktywować dedykowanym przyciskiem na cyfrowym panelu. Nie jest to zbyt wygodne rozwiązanie. Dodatkowo trzeba się jeszcze liczyć z drugim, ukrytym mankamentem. Gdy aktywujemy rysik, cyfrowa klawiatura gaśnie zostawiając cały panel do naszej dyspozycji. Jest on jednak kompatybilny tylko z piórkami EMR. Sam ekran obsługuje natomiast dotyk palców i rysików – ale opracowanych w technologii AnyPen. Koniec końców oznacza to, że albo korzystamy z rysika albo z klawiatury… chyba że dokupimy rysik AnyPen i będziemy nosić ze sobą dwa stylusy.
Klawiatura
Lenovo Yoga Book jest jednym z nielicznych ultrabooków, w którym nie znajdziemy fizycznej klawiatury. Urządzenie zostało wyposażone w cyfrowy panel wykorzystujący haptyczną technologię, kryjący kilka niespodzianek. Pierwszą z nich jest konstrukcja pokryta matowym szkłem Gorilla Glass – odpowiednio śliskim, aby nie spowalniało ruchu palców, a tym samym pracy.
W domyślnym trybie pracy, przyciski są podświetlone grubymi obwódkami. Rozmieszczenie klawiszy jest standardowe dla typowej klawiatury QWERTY, ale ich kształt czasem odbiega od ustalonych wzorców (np. przycisk BackSpace). Trochę przeszkadzało mi bezpośrednie sąsiedztwo strzałek i klawiszy PgUp i PgDn. Zdarzało mi się nieraz wcisnąć dwa przyciski naraz.
Z uwagi na rozmiar urządzenia nie uświadczymy tu numpada, ale jest za to szereg Fn-ów. Gładzik jest po prostu kolejnym podświetlonym elementem na cyfrowym panelu. Warto też zauważyć, że niektóre przyciski różnią się w zależności od wybranego wariantu urządzenia.
Komfort pracy na klawiaturze tego typu jest nieporównywalnie wyższy niż w przypadku klawiatury cyfrowej wyświetlanej na ekranie – tym bardziej, że dzięki technologii haptycznej panel do pewnego stopnia imituje skok fizycznego przycisku. Ciężko mi jednak oceniać ten element w zestawieniu z klasyczną klawiaturą, w której samym dotykiem można wyczuć granice, a tym samym pozycję poszczególnych klawiszy. Z drugiej strony, wszystko jest kwestią przyzwyczajenia.
Warto też wspomnieć, że klawiatura automatycznie wyłączy się, gdy odchylimy ekran o 180 stopni lub więcej oraz gdy obrócimy urządzenie o 90 stopni na bok. Ma to zapobiec przypadkowemu wciśnięciu któregokolwiek z przycisków w chwili gdy korzystamy z urządzenia, jak z tabletu.
Patrząc na klawiaturę Yoga Book widzę przede wszystkim potencjał. Na razie niestety nie wykorzystany w stu procentach. Zabrakło mi tu funkcji dynamicznej klawiatury. Skoro producent zrezygnował już z fizycznych przycisków na rzecz cyfrowych, był już tylko o krok od następnego poziomu – możliwości wyświetlania konfigurowanej klawiatury, innej dla każdego wybranego języka.
- « Poprzedni
- 1/4
- Następny »
Spis treści
- Budowa, rysik i klawiatura
- Ekran, wyposażenie i bateria
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Gdzie można dokupić notes magnetyczny i rysik?
W 100 % zgadzam się co do opinii tableta .Bateria ładnie trzyma , jestem bardzo zadowolony .
Najamuklejsze ????? To jakiś ponury żart. Mój Rubin który pamiętam z 1981 roku miał smuklejsze ramki dookoła ekranu.
Czy tablet posiada funkcję przerabiania pisma ręcznego na tekst cyfrowy? Nie mam na myśli odczytywania pisma ze zdjęcia lecz przerabiania go na bieżąco
Brakuje mi porównania w testach ze starszym modelem Yoga 2 1051L 9600mAh Windows 10
szczególnie w testach akumulatora 🙂
doszukałem się testu baterii, i tak Yoga 2 1051L PCMark 519 i ocena baterii na 6,4 pkt a tu Yoga Book PCMark 532 i ocena baterii 10 pkt ??? Lol…… to te 13minut/punktów robi aż taką różnicę w punktacji ? Nie wydaje mi się.
” Mała sugestia: łatwiej odchylić jest ekran wpierw kładąc urządzenie na burku czy stole.” Moje pytanie brzmi: A CO NA TO BUREK? W dodatku znieważony napisaniem jego imienia z małej litery.
Jak wyżej to jedynie średnio wydajny tablet cena za wysoka z lte 1500 jest ok
W USA na Amazonie wersja z androidem za ok. 1000 zł po przeliczeniu na złotówki. Oczywiście nowy, nie żaden odnawiany. Sam kupiłem sztukę i uważam że za więcej niż 1300 zł nie opłaca się dać za taki gadżet. Rewelacyjny czas na baterii, super wykonanie plus efekt WOW. Nie wiele ponadto. Klawiatura mocno nie wygodna. Takie są moje odczucia. Kupiłem to na prezent dla ojca, on mega zadowolony, ale on jest gadżeciarzem więc moze dlatego.
a ja wybralem wersje z androidem i bez lte i to swiadomie , sorki windows 10 to badziew ,
wydaje mi sie ze wersja z LTE uruchamia wiecej procesow i przez to bateria szybciej moze sie zuzywac , w kazdym razie jak narazie jestem w szoku laduje go co 2dni ,
recenzja tego tableta zostala bardzo ladnie napisana wedlug mnie zgodnosc opisu 100 procent
mała poprawka, napisaliście że cyt.:
„…Ponadto skuwka ma w sobie magnes, dzięki któremu przyczepimy rysik do metalowej obudowy Yoga Booka…”
a to jest nieprawda !
to obudowa laptopa ma magnes zaś skuwka ma po prostu metalową spinkę.
pozdrawiam
użytkownik Yoga Book
Dzięki za komentarz. Byłem pewien, że jest na odwrót. 🙂
Mam pytanie, czy czy w wersji z androidem da się używać normalnie języka polskiego, to znaczy czy działają skróty alt+a itd, czyli czy jest polski układ klawiatury od producenta?