Autorem poniższego materiału jest Hubert MFN. Recenzja została wyróżniona w maniaKalnym konkursie „Wygraj jeden z 7 tabletów z 3G„.
Jestem jednym z szczęśliwców, którym udało się zgarnąć do testów elegancki 8 calowy tablet, Polskiej firmy Kiano. W tej recenzji postaram się opisać zalety, jak i wady tego urządzenia( pewnie nie wszystkie, ale na pewno te które zauważyłem). Przy okazji chciałbym napisać że starałem się nie instalować zbytniej ilości aplikacji i jechałem na „suchym” androidzie, a urządzenia zaczełem używać faktycznie dopiero po znalezieniu się pod ziemią. Wcześniej został jedynie naładowany.
Niczym w powieści Juliusza Verne’a , zabrałem mojego kiano w podróż do wnętrza ziemi, gdzie miał on pokazać czy stalowa jest tylko jego obudowa, czy sam w sobie też jest dość zahartowany.
Otóż nasza przygoda rozpoczęła się na jednym z szybów, takich jak na zdjęciu powyżej, gdzie po skompletowaniu custom made’owego etui( wodoodporny pokrowiec z 10” tabletu+ wkładka usztywniająca+ bawełniana koszulka złożona w kosteczkę), zapakowałem go po kryjomu do mojej torby narzędziowej. Trochę obawiałem się iż ekran może nie przeżyć kontaktu z inną torbą/aparatem ucieczkowym ale okazało się, że etui całkowicie się sprawdziło.
Więc udało się!! Na starcie znajdujemy się na głębokości około 1100m pod ziemią. Temperatura przy szybie wynosi około 24C, do tego silny wiatr próbuje wyszarpać mi torbę z ręki, ale nie mogę na to pozwolić. Zaciskam dłoń na uprzęży torby i cisnę do przodu. Po około kilometrze marszu i dwóch jazdy autem, znajdujemy się na komorze maszyn ciężkich. Udaje się do swojej maszyny, i przy okazji cykam parę zdjęć awarii i uszkodzeń które zauważyłem. Tu się zatrzymam i wspomnę o paru zaletach. Tablet jest lekki, po godzinie noszenia go jako dodatkowego bagażu w ciężkich warunkach, nie odczułem go wcale. Co więcej musiałem raz sprawdzić czy na pewno go mam przy sobie. Nie zajmuje też za dużo miejsca, więc jeśli ja nie miałem problemu z ułożeniem takiego zacnego gadżetu w mojej torbie , gdzie każdy centymetr zajętego miejsca więcej, oznacza mniejszą ilość wody jaką mogę ze sobą zabrać, to podejrzewam że znajdzie on i miejsce w plecaku czy neseserze.
Przy okazji zauważenia pierwszej usterki cykam zdjęcie. I wada numer jeden. Aparat nie robi fenomenalnych zdjęć w ciemnych warunkach. Co nie dziwi z jednej strony gdyż nie posiada aparatu wielkości kilkunastu MP. Lecz po doświetleniu ich lampą zewnętrzną, którą każdy górnik ma zawsze przy sobie, okazuje się że nie wyglądają wcale tak źle. Co więcej widać wyraźnie usterkę, i pewnie po wgraniu jakiegoś programu fotograficznego można coś więcej z aparatu wycisnąć.
Wskakujemy do maszyny i lecimy w trasę. Do Kiano zapakowałem kartę pamięci pełną muzyki, oraz słuchawki z standardowym wejściem. Nie wiem czy to przypadłość mojego egzemplarza, czy wada wbudowana, ale musze pomieszać końcówką w gnieździe aby usłyszeć czysty dźwięk. Dziwne bo przy innych słuchawkach dźwięk leci czysty bez żadnego kombinowania, a słuchawki działają bez problemu na innych sprzętach.
Mija więc kolejne 40 minut zanim docieramy do miejsca pracy. Temperatura wzrasta do 38C a czasami wyżej, a wilgotność do 76%. Pewnie gdybym miał wybierać między używaniem elektroniki w takich warunkach, a nie ruszania jej to pewnie wybrał bym tą drugą opcję, ale obiecałem przeciągnąć ten sprzęt po nieziemskich warunkach więc tak zrobię. Zauważam kolejną usterkę przy innej maszynie i cyk.
Kolejne zdjęcie w galerii. Swoją drogą oprogramowanie odpowiedzialne za aparat jest bardzo intuicyjne, i podoba mi się ze wystarczy przesunięcie palcem z ostatnio wykonanego zdjęcia w lewo by włączyć aparat.
Tak jak napisałem warunki są nieziemskie, stal zrobiła się lekko wilgotna i już byłem gotowy aby wyłączyć sprzęt przy okazji pierwszych oznak zawiechy systemu, bądź jakiejś gorszej awarii, lecz ku mojemu zadziwieniu nic takiego się nie stało. Podejrzewam ze laptopy już by paliły karty graficzne i płyty główne w takich warunkach, podobnie lustrzanki( kiedyś widziałem jednego biednego Kanona, który skończył się w podobnej atmosferze).
W wolnej chwili postanowiłem zabawić się w incepcję i odpaliłem minecrafta. I śmiem powiedzieć że była to pierwsza podziemna partia tej gry na świecie. Ale na serio to zrobiłem to w celu kolejnych testów obciążeniowych, gdyż wiem że minecraft potrafi zamulić słabsze tablety, zresztą te mocniejsze tez potrafią dostać czkawki. Pobiegałem trochę po wirtualnym świecie, zakopałem się w cyber-podziemiach i dalej nic. Oprogramowanie śmiga aż miło więc zaliczamy to na kolejny plus.
Pod ziemią trochę ciężko z Internetem, więc nie używałem otrzymanego tabletu do przeglądania facebooka, testowania funkcji internetowych czy pomocy w pracach domowych. Łączenie z netem odbywało się jedynie do sprawdzania maila w domu przez wi-fi i przesyłania zdjęć na picasse. Nie było to moje biuro, chociaż przechowywałem tam parę pdf’ów z opisami maszyn, na wypadek usterki. Używałem go w nieludzkich warunkach, gdzie niewiasty mdleją i można przybić grabę z samym diabłem. Mam nadzieje że tablety pozostałych uczestników konkursu nie przechodziły takiej szkoły, i że dbali o nie chociaż troszkę lepiej. Ale mogę z czystym sumieniem powiedzieć iż tablet Kiano nie zawiódł mnie ani razu. 8 calowy tablet leży w mojej dłoni idealnie w trybie pionowym, a goły android nie zamulił sie ani na sekundę, mimo że byłem pewny że zaraz temperatura go połozy. I jestem pewny że jeśli tablet dał sobie radę na głębokości okło 1300m, w warunkach ekstremalnych w postaci wilgoci, ciśnienia i temperatury, to poradzi sobie wszędzie.
PS: Należy pamiętać że to nie jest tablet przeznaczony do używania w takich warunkach, i pewnie Pan Zanetti ich nie przewidział.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.