Głównym czynnikiem wpływającym na zakup budżetowego tabletu internetowego jest jego niska cena względem produktów znanych marek. Niekiedy oferują one całkiem przyzwoite parametry techniczne, a jednym z takich modeli jest Leopard, który wyceniony został na kwotę 75 euro w jednym z niemieckich sklepów internetowych.
Leopard potencjalnemu nabywcy może zaoferować 7-calowy wyświetlacz na, którym prezentowany będzie system Google Android 4.1 Jelly Bean w rozdzielczości 1024 x 600 pikseli. Sprawną pracę zapewni dwurdzeniowy procesor ARM Cortex-A5 o częstotliwości taktowania 1 GHz, który otrzyma wsparcie ze strony 1-gigabajtowej pamięci operacyjnej RAM. Na dane oraz multimedia zarezerwowane zostało natomiast 8 GB wewnętrznej pamięci z możliwością dalszej rozbudowy dzięki czytnikowi kart micro SD z obsługą do 32 GB.
Ponadto na wyposażeniu nie zabraknie modułu sieci bezprzewodowej WiFi 802.11 b/g/n, kamerki internetowej o matrycy 0.3 Mpx, portu microUSB, wyjścia słuchawkowego w standardzie mini-jack 3.5 mm oraz akumulatora o pojemności 2000 mAh, który ma zapewnić 4-godzinny czas pracy lub 10-godzinny czas czuwania na jednym cyklu ładowania.
źródło: chinavasion
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
To tylko dowód na to, ze ludzie czekają aż tablety stanieją.
Obecny poziom cenowy tabletów jest za wysoki i kto racjonalniejszy ten kupi komputer.
tablet to zabawka i więcej niż 500 zł nie powinien kosztować. Oczywiście mówię o wiifii, 3G to z 200 zł więcej i to jest maks.
Jak widzę czterocyfrowe ceny za tablety to ograrnia mnie śmiech że frajerstwo ochoczo przepłaca.
Oni to produkują za grosze a sprzedają w cenie sztabki złota, a palanty płacą…
Tak się zbudował współczesny debilny kapitalizm, produkujmy buble tanio sprzedawajmy drogo, a wysypiska śmieci rosną od starzenia produktu.
Za parę lat chiny wywalą te wszystkie korporacje i zastąpią je. Przy tych cenach tabletów spokojnie można by je produkować w Polsce. Cena jest 5 krotnie zawyżona.
Niby z odzysku, a sprzedały się jak świeże bułeczki 😉
Tak, zaczynają wreszcie dwurdzeniowce tanieć, ale mam nadzieję, że to początek i na wakacje kupimy dwurdzeniowca z GPS za mniej niż 500 zł i to porządnie wykonanego.
Pomijam odpady atomowe, czyli np nexusy po odzysku jakie były do kupienia w sklepie asusa.
Trzeba poczekać, aż stanieją. Nie kupować a jeszcze zejdą z cen.