- « Poprzedni
- 1/2
- Następny »
Niedługo minie rok od dnia premiery tabletu Kindle Fire. Opinie na temat tego produktu są różne – jedni uważają, iż w tej cenie był to sprzęt idealny, drudzy nie zostawiali na urządzeniu suchej nitki. Nie będziemy zagłębiać się w to, która strona ma rację (zapewne okazałoby się, iż prawda leży po środku), ale zwrócimy uwagę na inny aspekt: Amazon wywołał wówczas spore zamieszanie na rynku i zapoczątkował prawdziwą lawinę. Jednym z jej efektów była niedawna premiera kolejnych tabletów amerykańskiej firmy. Czy korporacja podąża właściwą drogą? I co można powiedzieć o nowych produktach? Zapraszamy do lektury.
Nie ulega wątpliwości, iż znajdujemy się obecnie w bardzo gorącym okresie, w którym praktycznie każdy tydzień obfituje w ciekawe premiery sprzętu, wprowadzanie na rynek nowych urządzeń albo zapowiedzi nowych wydarzeń. Za nami już całe mnóstwo interesujących imprez, a wiele wskazuje na to, iż możemy się jeszcze spodziewać kolejnych intrygujących eventów z prezentacją notebooków i tabletów z platformą Windows 8 na czele. Kilka miesięcy temu liczne grono analityków, dziennikarzy i branżowych specjalistów zastanawiało się, która firma najlepiej zaprezentuje się w drugim półroczu 2012 roku i jaki produkt stanie się najmocniejszym akcentem tego okresu. Wielki nadzieje wiązano z kolejnym smartfonem Apple oraz nowymi Lumiami. Byli i tacy, którzy wskazywali na HTC oraz Samsunga. Ostatecznie odczucia po kolejnych prezentacjach były mieszane. Najnowsze smartfony Nokii zajdą zapewne liczną grupę odbiorców, niewykluczone, że iPhone 5 pobije rekordy sprzedaży, a HTC wróci na ścieżkę wzrostu. W każdym z tych przypadków brakowało jednak efektu wow – firmy pokazały to, czego się po nich spodziewano. Na tym tle korporacja Amazon mogła się wyróżnić i zrobiła to – nowe tablety potwierdziły, iż ten producent ma olbrzymie ambicje i nie zamierza się przyglądać z boku, jak inne firmy zarabiają na rynku mobilnym.
Zeszłoroczna premiera tabletu Kindle Fire i późniejsza sprzedaż tego produktu okazały się niezwykle cennym wydarzeniem dla całej branży. Amazon udowodnił, iż w relatywnie krótkim czasie można sprzedaż kilka milionów tabletów i wcale nie trzeba w tym celu umieszczać na obudowie produktu logo nadgryzionego jabłka. Stało się także jasne, iż na rynku istnieje pewna nisza i należy ją zapełnić. Mowa o mniejszych i tańszych tabletach, które nie mogą konkurować z iPadem pod względem parametrów, ale są w stanie sprostać podstawowym (a nawet tym bardziej zaawansowanym) wymaganiom użytkowników. Wiele osób czekało na urządzenie do konsumpcji treści, ale nie zamierzało wydawać sporej sumy na inwestycję w tablet Apple. Amazon postanowił zaproponować tablet z całkiem niezłymi podzespołami i w atrakcyjnej cenie, co zapewniło im wielu nabywców. Sama sprzedaż tabletu była jednak dopiero pierwszym etapem bardziej rozbudowanego procesu. Amazon nie zamierzał zarabiać na sprzedaży samego sprzętu, lecz treści. Podjęto spore ryzyko, ale wiele wskazuje na to, iż był to dobry ruch. Na tyle dobry, że ten model biznesowy postanowiło wykorzystać także Google.
Kilka miesięcy temu korporacja z Mountain View postanowiła rzucić wyzwanie Amazonowi i wspólnie z korporacją Asus zaprezentowała tablet Nexus 7. Pod względem parametrów sprzęt zdecydowanie przewyższał model Kindle Fire. Biorąc pod uwagę jego cenę (200 dolarów za model z 8 GB pamięci wbudowanej), można się było spodziewać, iż będzie to prawdziwy hit. Wielu ekspertów zwracało jednak uwagę na bardzo istotny element: dystrybucję treści. Co z tego, że do rąk odbiorców trafi całkiem udany produkt, skoro nie zapewni im takich możliwości, jakie gwarantuje sprzęt Amazona? Google odpowiedziało na te wątpliwości jeszcze w dniu premiery Nexusa 7: internetowy gigant zamierza poważnie rozbudować Google Play i uczynić z tego projektu platformę, która mogłaby się stać ciekawą alternatywą (zagrożeniem) dla wielu usług Amazona. Należało się zatem spodziewać, że wielki sklep internetowy postara się solidnie odpowiedzieć na zagranie Google i udowodnić, iż posiada dopracowaną strategię rozwoju oraz aspiracje do objęcia pozycji lidera w tym sektorze.
Okres letni przynosił nam kolejne plotki na temat tego, co (i kiedy) może zaprezentować Amazon, ale zazwyczaj niewiele z tego wynikało. Pozostawało zatem czekać na oficjalne doniesienia z firmy. W końcu okazało się, że 6 czerwca, dzień po premierze nowych Lumii, zobaczymy nowy produkt ze stajni amerykańskiej korporacji. Zdecydowana większość osób stawiała na to, iż ujrzymy nowy tablet i ich przewidywania się sprawdziły. Można nawet powiedzieć, że z nawiązką – producent zaprezentował kilka bardzo ciekawych urządzeń.
Osoby zainteresowane tym tematem znają zapewne specyfikacje nowych tabletów, ale warto przytoczyć te dane jeszcze raz, by w jednym miejscu zebrać jak największą ilość informacji, dotyczących tych produktów. Zacznijmy od modelu Kindle Fire.
- « Poprzedni
- 1/2
- Następny »
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
@Biscuit, Weź pod uwagę, że manewry, o których piszesz (nawet gdyby były możliwe) niekoniecznie zainteresują wszystkich użytkowników. Zdecydowana większość nie miałaby pojęcia, jak się za to zabrać 😉
@Berger, Chętnie poprawię, ale prosiłbym o jakieś wskazówki.
Na pewno szanse ma … i to już od ponad roku,dwóch.
@biscuit sek w tym ze obecne/nowe tablety Kindle, Fire i Fire HD mają zablokowany bootloader na poziomie sprzętowym, więc wgranie innego ROMu niż oryginalny nie jest możliwe.
Do autora artykułu: popraw całość bo logicznych błędów znalazłem co najmniej 2-3
„Pytanie tylko, po co?”
Po wgraniu „czystego” oprogramowania(pozbawionego ingerencji Amazonu) taki tablet będzie miał dokładnie taką samą funkcjonalność, jak każda inna dachówka z Androidem 4.0. A jaki inny tablet oferuje ekran Full HD i dwurdzeniowy procesor za 300 dolarów?
Moim zdaniem jeśli ktoś nie boi się ingerować w system, zakup Kindle to świetny wybór.