Czołowy badacz trzeciej generacji iPada – Dr Ray Soneira – odkrył, że rzeczywisty czas potrzebny do pełnego naładowania najnowszego tabletu od Apple, jest nieco dłuższy, niż może się wydawać samym użytkownikom. Udowodnił, że ładowarka cały czas pobiera prąd i przekazuje go do urządzenia, nawet dwie godziny po tym, gdy na ekranie pojawi się magiczne „100%”.
Ładowarki urządzeń z iOS pobierają średnio 10 watów mocy, aby naładować baterię tak szybko, jak to tylko możliwe. Taka moc pobierana jest do osiągnięcia poziomu 90% naładowania – potem stopniowo spada, aby na końcu osiągnąć 1 wat, który służy już tylko do podtrzymania urządzenia na poziomie 100%. Wszystko to zostało zaprojektowane celem jak najmniejszej szkodliwości trzymania urządzenia zbyt długi czas „na ładowarce”.
Niektórzy właściciele najnowszego iPada donoszą, że normalny czas ładowania baterii „na 100%” wynosi u nich około 6 godzin. Jest to o tyle podejrzane, że przecież iPad 2 wymagał nieco więcej czasu. Weźmy jeszcze pod uwagę fakt, że najnowszy iPad ma dodatkowo zwiększoną pojemność baterii. Ray Soneira wydał już odpowiednie oświadczenie dla firmy Apple, aby skorygowała owy błąd. Prawdopodobnie wystarczy wprowadzić kilka drobnych zmian w oprogramowaniu. Jeden mały update powinien załatwić sprawę.
Źródło: electronista
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
W tym przypadku nie trzeba aż tak wiele zmian wprowadzać. Naprawienie tego błędu nie może być trudne. No… ale przecież w nowym iPadzie mamy już kilka „usterek”. Choćby właśnie ta nieszczęsna bateria oraz WiFi o słabym zasięgu 🙂
Czy iOS 5 też miał być mały update załatwiający sprawę – dosyć długo trzeba było czekać, a jak wreszcie wyszedł, to tylko częściowo spełnił oczekiwania użytkowników.
Chyba Apple zaczyna mieć kolejne problemy i będzie musiało wnieść kolejnych kilka pozwów dla odwrócenia uwagi mediów 😛