Vedia X20 jest tabletem prostym ale jak zapewnia producent, funkcjonalnym. Sprzęt wyposażony jest w 8-calowy ekran o podwyższonej rozdzielczości (1024 x 768 pikseli), obsługuje standard HD, a na pokładzie znajdziemy pełnowymiarowy port USB. Wszystko w cenie nie przekraczającej 800 zł. Postanowiliśmy opukać, zbadać i przetestować urządzenie doszukując się ukrytego w nim potencjału. Nasze spostrzeżenia, ewentualne zastrzeżenia oraz wnioski znajdziecie w poniższym teście. Zapraszam do lektury!
Wideo recenzja na początek
Vedia X20 – specyfikacja
Ogólne
|
Data premiery | 01.2012 |
Budowa
|
Wymiary | 215 x 151 x 12 mm |
Waga | 540 g | |
Kolory | czarny + brązowe wykończenie | |
Ekran
|
Przekątna | 8″ |
Typ ekranu | TFT LCD | dotykowy, pojemnościowy, obsługa multi-dotyku (5 punktów) |
Rozdzielczość | 1024 x 768 pikseli | |
Podzespoły
|
Procesor | 1,2 GHz |
Rockchip 2918 ARM Cortex A8 | ||
GPU | Vivante GC800 | |
RAM | 512 MB | |
Pamięć użytkowa | 4 GB | |
Nośniki | microSD | |
System
|
OS | Android 2.3.1 (Gingerbread) |
Bateria
|
Typ | litowo-jonowa |
Pojemność | 3200 mAh | |
Aparat główny
|
Matryca | 2 Mpix |
Max rozdzielczość zdjęć | 1.600 x 1.200 pikseli | |
Max rozdzielczość wideo | 800 x 600 pikseli, 9 kl/s | |
Aparat przedni
|
Matryca | 0,3 Mpix |
Łączność
|
Modem 3G | nie |
WLAN | Wi-Fi 802.11b/g/n | |
Bluetooth | nie | |
USB | micro-USB OTG 2.0 | |
HDMI | mini-HDMI | |
Pozostałe
|
Dodatki | żyroskop |
akcelerometr | ||
gniazdo 3,5 mm | ||
Zestaw fabryczny | tablet | |
instrukcja obsługi | ||
karta gwarancyjna | ||
ładowarka sieciowa | ||
kabel USB | ||
słuchawki | ||
pokrowiec |
Trochę o budowie i ergonomii
Na pierwszy rzut oka sprzęt wygląda przyzwoicie. Solidne pudełko uzbrojone w magnetyczne zamknięcie, zostało oszczędnie obłożone marketingowymi hasłami. W środku znajdziemy bogaty zestaw złożony z zasilacza sieciowego, kabla USB oraz słuchawek. Warto zauważyć, że nie potrzebujemy przejściówki na żeńskie USB. Odpowiednie gniazdo znajdziemy na boku urządzenia.
Tablet ma bardzo klasyczny wygląd przywodzący na myśl ramkę cyfrową – prosta, czarna metalowa okowa otacza 8-calowy ekran dotykowy przykryty taflą ochronną. Nie uświadczymy to wielu wyraźnych linii załamania. Projektanci wyraźnie preferują wyokrąglone narożniki i sfrezowane krawędzie. Próżno tu szukać dotykowych przycisków – trzy tradycyjne guziki zostały wyprowadzone na górną belkę obudowy. Odpowiadają za włączenie urządzenia i wygaszenie ekranu, wyświetlenie Menu oraz Cofnięcie akcji. O dziwo nie znajdziemy tu nigdzie przycisków związanych z kontrolą głośności. Ich brak jest odczuwalny. Dźwięk generowany z pojedynczego głośnika może nie jest zachwycający, ale zdecydowanie wystarczy do codziennej pracy. Muzykę i audio z filmów odsłuchamy raczej na słuchawkach.
Tylny ekran wygląda zachęcająco. Znajdziemy tu tworzywo sztuczne, ustępujące metalowej taśmie ze szczotkowanego metalu. Zwiększa to wytrzymałość urządzenia, podczas gdy brązowy odcień dodaje charakteru. Na bokach urządzenia znajdziemy gniazda zasilania, micro-USB, micro-SD, mini-HDMI, a także 3,5 mm audio jack. Prawdziwym zaskoczeniem jest obecność pełnowymiarowego portu USB. Rozmieszczenie elementów jest w miarę sensowne i ergonomiczne. Nawet głośnik, który jest zwykle piętą achillesową (czasami jedną z wielu) urządzeń mobilnych, został umiejscowiony tak, aby nie zasłaniać go podczas pracy – tak w układzie poziomym, jak i pionowym. Tablet zaś wygodnie leży w dłoni i oferuje komfortową pracę.
Sprzęt powstał w oparciu o wysokiej jakości materiały. Polerowany lub szczotkowany metal zwiększają ciężar urządzenia do ponad 500 gramów. Tablet nie jest smukły, ale wciąż pozostaje w kategorii urządzeń mobilnych. Bez problemu przetransportujemy go w plecaku lub listonoszce. Niestety nie wszystkie elementy zostały dobrze spasowane. Tafla ochronna ekranu ma tendencję do wysuwania się ze swojej niszy. Na szczęście nie stanowi to zagrożenia dla integralności urządzenia, a taflę wystarczy lekko docisnąć z powrotem by powróciła na swoje miejsce.
Tablet został uzbrojony w dwie kamery. Świetny układ pozwalający zarówno fotografować, jak i rozmawiać w trakcie wideopołączeń. Niestety jakość nie powala na kolana. Główny aparat charakteryzuje się rozdzielczością 2 megapikseli, podczas gdy za przednim obiektywem znajdziemy 0,3-megapikselową matrycę. W praktyce wolę sięgnąć po telefon i nie denerwować swoich rozmówców kiepskiej jakości obrazem. Czy tablet nadaje się do fotografowania i kręcenia filmów? Niezbyt – jeśli już chcemy robić zdjęcia, lepiej zaopatrzyć się w najprostszy kompakt cyfrowy.
Praca bezdotykowa
Tablet został wyposażony w 8-calowy ekran dotykowy. Charakteryzuje się podwyższoną rozdzielczością 1024 x 768 pikseli, dzięki czemu wyróżnia się spośród innych urządzeń mobilnych w tym segmencie. Jakość wyświetlanego obrazu jest satysfakcjonująca, a kąty widzenia użyteczne. Podświetlenie, choć nie jest rewelacyjne, to jednak pozwala na komfortową pracę już przy 50-procentowej jasności. Niestety błyszcząca tafla ochronna wyświetlacza mocno przyciąga refleksy i skutecznie uniemożliwi nam zabawę urządzeniem przy ostrym świetle, zamieniając się praktycznie w lustro. Korekta jasności nie zniweluje tego efektu.
Ekran został zbudowany w oparciu o technologię pojemnościową z obsługą multidotyku – będziemy mogli skorzystać w sumie z pięciu punktów dotyku. Czułość matrycy jest dobra, a w zasadzie zbyt dobra. Wystarczy mocniejszy nacisk na tylny panel, aby oszukać ekran. Jeśli zaś nie położymy urządzenia na solidnej podstawie, musimy się liczyć z tym, że czasami funkcja multidotyku będzie się „gubić”. Oczywiście opisany efekt nie występuje, jeśli dysponujemy wystarczająco delikatnymi dłońmi. Trzeba też nadmienić, że to nie przekreśla funkcjonalności tabletu.
Brak 3G i GPSu, ale jest USB
Możliwościami komunikacyjnymi Vedia X20 nie grzeszy. Nie znajdziemy tu modemu 3G oraz GPSu. Co więcej, próżno się doszukiwać modułu Bluetooth. To w zasadzie powinno już z miejsca przekreślić użyteczność tabletu jako urządzenia mobilnego, chyba że ktoś lubi wyznaczać sobie w podróży poboczne zadania związane z odnalezieniem hotspotu. Znajdziemy na pokładzie jednak coś na osłodę – pełnowymiarowy port USB pozwalający na podłączenie urządzeń zewnętrznych. To z kolei działa rewelacyjnie. Tablet bez większych problemów wykrył dysk, o pojemności 2 TB. Zbudowanie listy plików zajęło kilka sekund. Ich odtworzenie „po kablu” również odbyło się bez przestojów nawet w przypadku dużych, ważących po kilka gigabajtów, materiałów. Co więcej – do portu możemy również podpiąć myszkę! Zasadność tego pomysłu co prawda, pozostawia wiele do życzenia, ale jest to niezbity dowód na kompatybilność zewnętrzną sprzętu.
Inną drogą komunikacji jest sieć WiFi. Zainstalowana w urządzeniu karta sieciowa oferuje stabilne połączenie pozwalające zarówno na transfer danych, połączenie z internetem, ale również strumieniowe odtwarzanie multimediów. Siła sygnału jest zadowalająca, a karta obsługuje standard b/g/n. Oczywiście pliki przekopiujemy również za pośrednictwem micro-USB podłączając sprzęt do komputera oraz przez kartę microSD.
6 godzin pracy
Tablet został wyposażony w baterię litowo-jonową, o pojemności 3.200 mAh. Testowany egzemplarz odznaczał się niestandardowym poborem energii – bez względu na to, czy tablet był wyłączony, czy tylko wygaszony, i tak zużywał tyle samo zasobów akumulatora. Być może była to jedynie wina modelu testowego – jeśli ktoś z Was posiada omawiane urządzenie, dajcie znać, czy podobny problem występuje również u Was. Do naładowania tabletu potrzebowałem blisko 4,5 godziny.
Przeprowadziłem kilka testów zmieniając schemat pracy urządzenia. Poniżej znajdziecie zestawienie wyników:
- 24 godziny, czyli 1 dzień pracy w trybie czuwania (włączona łączność WiFi, wygaszony wyświetlacz, tablet nie był używany);
- 5 godzin i 26 minut (326 minut) pracy przy normalnym obciążeniu (tryb czytnika – wyłączona łączność WiFi, uruchomiony plik w formacie PDF, w tle działający pakiet standardowych usług, jasność ekranu 40%);
- 6 godzin (360 minut) pracy przy normalnym obciążeniu (tryb przeglądarki – włączona łączność WiFi, aktywne połączenie z siecią, uruchomiona przeglądarka, w tle działający pakiet standardowych usług, jasność ekranu 40%);
- 4 godziny i 40 minut (280 minut) pracy przy dużym obciążeniu (włączona i aktywna łączność WiFi, uruchomiona gra Dungeon Defenders, jasność ekranu 100%).
Wydajność może niska, ale…
Na wstępie warto przedstawić kilka informacji, które przybliżą nam teoretyczne możliwości sprzętu. Jednostka obliczeniową tabletu jest oparty o architekturę ARMv7 procesor Rockchip 2918 ARM Cortex A8, którego nominalne taktowanie wynosi 1,2 GHz. Producent zdecydował się na układ graficzny GPU Vivante GC800. Na pokładzie znajdziemy ponadto 512 MB pamięci RAM, z której po odjęciu systemowych procesorów, zostaje około 300 MB. Jako magazyn danych wykorzystać możemy 4 GB pamięci użytkowej, co ponownie jest wartością jedynie nominalną, ograniczoną przez wagę plików systemowych – w praktyce dysponujemy przestrzenią nieco ponad 2 GB. Tablet pracuje pod kontrolą Androida w wersji 2.3.1 z prostą nakładką producenta.
Doświadczone oko od razu zauważy, że specyfikacja nie jest zachwycająca. Jednakże w praktyce, taka kombinacja sprawdza się przyzwoicie. Użytkownik może skorzystać z 5 pulpitów i muszę zauważyć, że jest to aż nadto miejsca niż potrzebujemy. Animacje, przejścia oraz cała graficzna strona nawigacji są płynne. Opóźnienie występuje, ale nie jest ono mocno zauważalne. Warto jednak wystrzegać się uruchamiania wielu aplikacji naraz. Musimy pamiętać, że dysponujemy jedynie 300 Megabajtami pamięci RAM.
Zerknijmy teraz na wydajność sprzętu. Przeprowadziliśmy cztery popularne benchmarki – zaczynając od lewego, górnego rogu, mamy wyniki dla AnTutu (2086 pkt.), Smartbench 2012 (363/1021 pkt.), An3DbenchXL (20794 pkt.) i Quadrant (1086 pkt.). Według tych danych, tablet wypada stosunkowo kiepsko. Cyferki to jednak nie wszystko. Zobaczmy jak urządzenie sobie radzi w praktyce?
Sprzęt obsługuje standard Adobe Flash 10.1. To w zupełności wystarcza do obsługi zamieszczonych w internecie filmików i stron wykonanych w tym standardzie. Niektóre klipy w trybie pełnego ekranu potrafią niemiło zaskoczyć pojawiającymi się artefaktami. Stąd też warto zaopatrzyć się osobno w jakieś aplikacje przejmujące ciężar odtwarzania zamieszczonych w sieci materiałów z Vimeo, czy też YouTube – tak na wszelki wypadek.
Klawiatura ekranowa składa się z czterech rzędów przycisków. Jest dość wygodna bez względu na to, czy korzystamy z układu pionowego, czy poziomego. Klawisze są równomiernie rozłożone na całej szerokości wyświetlacza. Na szczęście przy 8-calowej przekątnej ekranu, nie stanowi to wady, a wręcz przeciwnie – każdy z przycisków jest oddzielony od reszty. Miłośnicy SWYPE będą jednak zawiedzeni – nie zauważyłem nigdzie możliwości włączenia tej opcji.
Vedia X20 został uzbrojony w układ GPU Vivante GC800. Może pozostaje w cieniu nVidii, ale z powodzeniem pozwoli nam uruchomić większość gier ze sklepu Google Play. Niestety zaawansowane pozycje typu Shadowgun albo GTA, musimy sobie podarować. Podczas testów udało nam się uruchomić co prawda Dungeon Defenders, ale grywalność pozostawała na niskim poziomie – grafika przeciętna, problemy z ruchem postaci, klatkujący obraz, itp.
Jednak gry to nie wszystko i tu dochodzimy do podwójnego dna, w którym został ukryty potencjał X20 – dokumenty i multimedia. W przypadku dokumentów udało nam się z sukcesem otworzyć i/lub edytować niemal każdy popularny format. Zaczynając od ebooków z rozszerzeniami ePUB i PDF (zarówno czysto tekstowych, jak i bogatych w grafiki), przeszliśmy przez cały pakiet Office, w tym Open Office (chociaż do obsługi tego potrzebowaliśmy osobnej aplikacji).
Jeśli zaś chodzi o multimedia, byliśmy pozytywnie zaskoczeni wewnętrzną kompatybilnością. Zaatakowaliśmy urządzenie każdym rozszerzeniem jakie mieliśmy pod ręką. Przez wyświetlacz X20 przewinęły się klipy w formacie AVI, MKV, RMVB, 3GP, MP4, grafiki PNG i JPG, a głośnik rozbrzmiał dźwiękami FLAC, WAV i MP3. Wszystkie materiały, w tym i te w standardzie HD, zostały obsłużone bez przestojów i zacięć. Nie udało się jedynie otworzyć grafiki w formacie TIF. Jednakże, w połączeniu z portem USB i mini-HDMI, tablet może się stać naszym prywatnym odtwarzaczem multimediów na większym ekranie.
Podsumowanie, ocena i opinia
Vedia X20 może nie posiada imponującej specyfikacji technicznej, ale 8-calowy ekran o podwyższonej rozdzielczości oraz w pełni funkcjonalny port USB stanowią niewątpliwą zaletę urządzenia. Z drugiej strony nie znajdziemy na pokładzie modemu 3G, który w mojej opinii jest niezbędny. Czy zatem odradzam zakup tego sprzętu? Niekoniecznie. Jeśli nie zależy wam na internecie w podróży, a szukacie zabawki, która umili wam czas spędzony w pociągu, możecie się zastanowić nad zakupem X20. Wbrew pozorom, nawet i na wyższych półkach cenowych, ciężko o sprzęt który bez problemu obsłuży wymagające rozszerzenia plików multimedialnych.
Każdy z najważniejszych elementów składowych został oceniony w skali od 1 do 10 punktów, gdzie 1 prezentuje poziom bardzo słaby, 5 jest odpowiednikiem standardów rynkowych, a 10 jest notą najwyższą. Średnia ocen stanowi ocenę całkowitą.
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- WYGLĄD / JAKOŚĆ WYKONANIA6
- EKRAN7
- WYDAJNOŚĆ ZASILANIA6
- WYDAJNOŚĆ5
- OPROGRAMOWANIE6
- WYPOSAŻENIE7
ZALETY
|
WADY
|
Ceny Vedia X20
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Leave a Reply