- « Poprzedni
- 2/2
- Następny »
Wszystko przez Amazon
Niektórzy obserwatorzy rynku twierdzą, iż nagła zmiana strategii Google wynika ze strachu przed wpływami firmy Amazon. Korporacja z Mountain View mogła dojść do wniosku, iż sklep internetowy jest obecnie większym zagrożeniem niż producent urządzeń elektronicznych (nawet, jeśli jest to gigant wart setki miliardów dolarów). Amazon udowodnił, iż jest na dobrej drodze do stworzenia ciekawego ekosystemu, który w przyszłości byłby w stanie zagrozić wielu firmom z branży IT. O swoje interesy i rynkowe wpływy mogłoby się martwić np. Google. Jeśli faktycznie coś jest na rzeczy, to nie powinno nas dziwić, iż internetowy gigant szybko zmienił strategię na najbliższy rok (a może nawet lata).
Pojawiają się także głosy, że na dzień dzisiejszy konkurowanie z Apple na rynku tabletów jest bezcelowe. Przekonał się o tym Samsung: firma zrealizowała w ubiegłym roku ponad 6 mln tabletów, ale Apple osiągało prawie 7-krotnie lepszy wynik. Jeden z top menedżerów koreańskiego koncernu dał upust swym emocjom podczas targów Mobile World Congress w Barcelonie i nie ukrywał, że firma nie jest zadowolona ze sprzedaży swych tabletów. Z pewnością spory wpływ na gorsze humory decydentów oraz akcjonariuszy Samsunga miał wspomniany sukces Kindle Fire – jeśli przez dłuższy czas próbujesz nawiązać walkę z liderem (Apple) i całkowicie ci się to nie udaje, po czym na rynku pojawia się nowy gracz (choć z innym sprzętem), który robi spore zamieszanie, to może to być powód do rozdrażnienia. Google mogło zatem dojść do wniosku, iż pchanie się w sektor opanowany przez Apple nie ma sensu i jest z góry skazane na porażkę. Ale co będzie, gdy korporacja z Cupertino postanowi wypuścić mniejszy tablet?
Jobsa nie ma, czas na nowe pomysły?
Jakiś czas temu opublikowaliśmy tekst, w którym informowaliśmy, iż w Sieci pojawiają się nowe plotki na temat kompaktowego iPada. Niektóre źródła donoszą, że jeszcze w tym roku (najpewniej w III kwartale) na rynek trafi iPad mini wyposażony w 7-calowy wyświetlacz (Apple ponoć zamówiło już ekrany tego typu u firmy AU Optonics). Rewelacje te konfrontowane są z zapowiedziami Steve’a Jobsa, który przekonywał kiedyś, że Apple nie zdecyduje się na produkcję gadżetów tego typu. Powód? Wizjoner z Cupertino uważał je za zbyt małe i niewygodne w użyciu. Teraz firma ma jednak nowego CEO, a ten wcale nie musi w 100% zgadzać się z polityką swego poprzednika i mentora jednocześnie. Tym bardziej, że zmieniła się sytuacja na rynku – Jobs nie był świadkiem sukcesu Kindle Fire. Na potwierdzenie tezy, iż Apple może w niektórych aspektach zmienić swą politykę, wystarczy wspomnieć o pogłoskach, dotyczących rozmów firmy z Samsungiem i Motorolą w temacie licencjonowania niektórych technologii. Coś, co wydawało się niemożliwe jeszcze pół roku temu, może niedługo stać się faktem.
Przypuśćmy zatem, że Apple będzie chciało dorzucić swój produkt do segmentu mniejszych tabletów – czy wpłynie to na wyniki sprzedaży innych firm? Pytanie można uznać za retoryczne, ponieważ w ostatnich latach korporacja odnosiła sukces w realizacji każdego nowego produktu – iPad mini zapewne nie byłby wyjątkiem i przyciągnąłby uwagę milionów klientów. Być może Google zdaje sobie sprawę z tego, że Apple chce wejść w te segment i planuje wyprzedzić korporację z Cupertino? Zawsze przecież lepiej rywalizować z jedną firmą, która odniosła sukces w danej dziedzinie (w tym przyapdku Amazon), niż z dwoma graczami. Wiele osób zaznajomionych z realiami tej branży podkreśla jednak, iż chęć wejścia na rynek to trochę za mało – trzeba też wiedzieć po co się tu wchodzi i z czym. A czy Google ma jakiś plan, który pomoże firmie podbić ten rynek?
Android jest już niemodny?
Andy Rubin, który w korporacji z Mountain View odpowiada za rozwój platformy Android, powiedział niedawno, że na rynku znajduje się obecnie 12 mln tabletów z zielonym robotem na pokładzie. Z jednej strony nie jest to mało, ale z drugiej (co przyznał sam Rubin), to nie wystarczy, by myśleć o zajęciu poważnej pozycji na rynku (dla porównania: Apple zrealizowało do tej pory 55 mln tabletów). Co ciekawe, twórca Androida zna przyczyny takiego stanu rzeczy. Na niekorzyść urządzeń z zielonym robotem wpływają dwa główne czynniki: niewystarczająca ilość dobrej jakości aplikacji oraz brak charakterystycznych cech, które wyróżniłyby ten sprzęt na rynku. O ile drugi powód jest dość klarowny, to warto przyjrzeć się pierwszemu – zdaniem Rubina, Android jest tu niewłaściwie oceniany. Problemem nie jest ponoć brak aplikacji, ale błędne zrozumienie możliwości Androida – w przypadku tej platformy aplikacje pisane są jednocześnie dla kilku rodzajów urządzeń i nie ma sensu pisać jeszcze raz programu dla tabletu, jeśli powstał już takowy dla smartfonu. Trzeba jedynie uświadomić to użytkownikom i deweloperom.
Ostatnio coraz więcej mówi się o potrzebie tworzenia dobrej klasy aplikacji, które pozwoliłyby smartfonom i tabletom przybliżyć się do komputerów osobistych (Tim Cook – CEO Apple – jest przekonany, że tablety będą systematycznie zastępować klasyczne komputery). Eksperci przekonują, że do roku 2016 tablety będzie posiadać 1/3 ludności USA. Urządzenia te będą coraz częściej stosowane w pracy (spora grupa zakupi je właśnie z myślą o możliwościach biznesowych, a nie rozrywkowych). Rynek rośnie bardzo szybko, a firmy zdają sobie z tego sprawę i chcą z tego skorzystać. Szansą dla Androida może być, zdaniem Rubina, wyjście z pewnego rodzaju błędnego kola: ludzie są dziś przekonani, że tablety z zielonym robotem nie są tak funkcjonalne, jak iPady i nie mogą się pochwalić sporą ilością porządnych aplikacji, a deweloperzy widzą średnie zainteresowanie gadżetami tego typu i nie piszą nowych aplikacji lub nie przykładają się do tego, ponieważ rynek jest zbyt ograniczony i mało perspektywiczny. Jeśli ten impas zostanie przerwany, to Android może w końcu powalczyć o dobre wyniki na rynku tabletów. Ale na czyje wsparcie może liczyć platforma Google? Jeżeli firma zdecyduje się na wypuszczenie własnego tabletu, to czy inni producenci nadal będą mogli liczyć na satysfakcjonującą sprzedaż?
Starcie z Apple budzi lęk
Redaktorzy Digitimes twierdzą, że pozostali producenci już czują dyskomfort na myśl o konieczności konkurowania z Apple i Google. Pojawienie się na rynku małego tabletu korporacji z Mountain View oraz nowego iPada, a także spadek cen iPada poprzedniej generacji mogą pokrzyżować plany kilku korporacji (można w tym gronie wymienić m.in. marki Samsung, ASUS, Acer, Toshiba, Sony i Motorola). Spadek sprzedaży dotknąłby takie gadżety jak PadFone oraz Eee Pad MeMO ze stajni ASUSa, jak również Galaxy Note 10.1 realizowany przez Samsunga. Gwóźdź do trumny tych firm mogą także wbić Amazon i nieznane chińskie marki, które zaproponują tablety w cenie poniżej 150 dolarów. Analitycy już kilka tygodni temu prognozowali spadek zainteresowania tabletami z Androidem w pierwszym kwartale 2012 roku. Być może sytuacja poprawi się w kolejnym kwartale, ale nie jest to pewne – zwłaszcza, że na rynku mogą się jeszcze pojawić tablety z platformą Windows 8.
Realizację tabletów z systemem operacyjnym Microsoftu zapowiedziało już np. HP. Firma, która zrezygnowała ze sprzedaży tabletów z webOS, gdy jeszcze na dobre się ona nie rozpoczęła, nie zamierza całkowicie wycofywać się z tego sektora. Produkty z Windows 8 mają być przeznaczone na rynek korporacyjny. Klienci biznesowi doczekają się ponoć specjalnych aplikacji oraz dodatkowych zabezpieczeń. Co ciekawe, podobną wizję ma też CEO korporacji Dell. Tablet z OS Windows 8 zapowiedziała również firma ViewSonic. Wspomniane gadżety zobaczymy oczywiście dopiero po prezentacji najnowszego systemu korporacji z Redmond, a więc najwcześniej w III kwartale. Całkiem prawdopodobne, iż do wyścigu na tym rynku włączy się także fińska Nokia. Firma póki co przygląda się branży, ale przy okazji nie wyklucza wypuszczenia na rynek własnego sprzętu.
Na początku tekstu wspomniałem, iż 7 marca Apple nie zaprezentowało gadżetu, który można by uznać za początek rewolucji w tym sektorze. W dużym stopniu wynika to z faktu, iż na dzień dzisiejszy korporacja z Cupertino nie ma prawdziwej konkurencji, a to nie wpływa pozytywnie na zmiany. Firma notuje świetne wyniki sprzedaży i póki co nie martwi się o swoje rynkowe pozycje. Dopiero poważny wzrost zainteresowania tabletami z Androidem oraz sukces sprzętu z Windows 8 powinien skłonić Apple do większego wysiłku i walki o klientów. Już niedługo okaże się, czy hegemonia amerykańskiego giganta jest faktycznie zagrożona.
Źródła: Astera, iSuppli, DigiTimes, Onliner, Torg
- « Poprzedni
- 2/2
- Następny »
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Realizować – wcielać w życie, urzeczywistniać coś; ekon. ekonomia zamieniać papiery wartościowe na pieniądze
Autor tłumaczył tekst bezpośrednio z obcego języka, czy jak?
Przestańcie nadużywać słowa zrealizowany, realizować, nie silcie się na profesjonalizm, piszcie jak do ludzi, tak po prostu. Denerwuje juz mnie ten styl pisania.
Bzdura.Jeśli już ,to dojdzie jeszcze jeden gracz ,dzięki któremu bedziemy mieć większy wybór i lepszą jakość wszystkich produktów.Inną rzeczą jest limitowane zaufanie do androida przez omylne kojarzenie go z systemem którego (jak Linuxa) trzeba się na nowo uczyć(to znaczy trzeba wykazać trochę checi by go poznać..)
Windows kojarzy się z zaufaniem społecznym,wsparciem technicznym oraz oprócz gier ze sztandarowym pakietem MS Office – dzięki czemu będzie poważnym konktrentem dla pozostałych.
iOS jest błyskotliwym ,szybkim i zdobywającym rzesze fanów systemem , który za sprawą genialnego posunięcia Steva Jobsa uruchomił App Store i ma potężne wsparcie programowe. Nie można też bagatelizować potencjałów produktów Apple ,które działając w jednej drużynie wspierają się co tym samym ustawia ten produkt jako Modny.
Android to dobry system, ale najmniej napompowany kasą i jak narazie brak mu kierunku.Programiści próbują dotrzymać kroku konkurencyjnym rozwiązaniom ale zapominają o zaproponowaniu czegoś co zdecydowanie odróżniłoby ich produkt od konkurencji i co by finalnie dało powód do zakupu urządzenia z tym systemem.Wbrez pozorom częste aktualizacje systemu zamiast poprawiać wizerunek produktu wprowadzają niepotrzebny zament i dezoriętują przeciętnego klienta.
Tak czy inaczej wszystkie te systemy są potrzebne zarówno dla nas klientów jak i paradoksalnie również dla ich samych.Idealnym rozwiązaniem dla mnie jako klienta jest urządzenie ,które by oferowało wraz z kupnem tabletu wszystkie te systemy do wyboru(tak jak w Win7 wybór przeglądarki).To jako dla mnie Klienta byłoby optymalne.
to jakiesj trumny? a co android umiera?
Generalnie ja bym przy informacjach o dominacji jakiegoś systemu dzielił wiadomości na USA i resztę świata. Tam, jak wiadomo, króluje jabłko i nie widzę potrzeby by się ciągle tym ekscytować. Wiadomo, że sprzedaż ich urządzeń jest wysoka, ludzie kupują bo znają, bo jest modne, bo wygodne. Ale to jest USA.
W Europie sprawy przedstawiają się nieco inaczej.
Czy Android padnie pod naporem Windows 8 i iOS? Nie wydaje mi się. Tak samo jak nie padnie produkcja komputerów, tabletów, laptopów itp produkowanych przez firmy inne niż Apple. Jedynym gwoździem do trumny jakiegoś systemu są jego twórcy w momencie gdy porzucają projekt lub przestają go rozwijać. Android nie ma więc powodów do obaw. I dobrze. Gdybym miał do wyboru iOS oraz iOS a jak dobrze poszukać to nowy iOS to bym chyba się załamał bo to żaden wybór.