ViewSonic ViewPad 7 – test ManiaKa

Ekran

ViewSonic ViewPad 7 wyposażony został w 7-calowy, pojemnościowy ekran dotykowy pracujący z natywną rozdzielczością 800 x 480 pikseli i dodatkowo wspomagany jest przez technologię multi-touch. Takie matryce stosowane są najczęściej w budżetowych tabletach, choć jak widać używają ich również bardziej znani producenci sprzętu elektronicznego. Chodzi tu przede wszystkim o relatywnie niską rozdzielczość ekranu, choć ma ona też swoje dobre strony. Przeważająca większość aplikacji oraz gier dostępnych za pośrednictwem sklepu Android Marketplace została stworzona właśnie na ekrany o takiej właśnie rozdzielczości, a z tego co pamiętam, wyposażony w matrycę o rozdzielczości 1024 x 600 pikseli Samsung Galaxy Tab, miewał problemy z poprawnym wyświetleniem niektórych aplikacji. W tablecie ViewPad 7 tego problemu akurat nie miałem, więc punkt dla firmy ViewSonic. Szkło, które chroni ekran wydaje się być mocne i bardzo wytrzymałe. Nie miałem odwagi sprawdzać jego granic wytrzymałości, ale jestem pewien, że podczas przeglądania stron www i właściwie standardowej pracy, nasza matryca jest jak najbardziej bezpieczna.

Kontynuując jeszcze kwestię rozdzielczości… Gdy testowałem Samsunga Galaxy Tab wydawało mi się, że obraz jest bardzo dobrze wyświetlany, głównie dlatego, że ekran oferuje podwyższoną rozdzielczość. ViewSonic, który oferował relatywnie niższą rozdzielczość, powinien wyświetlać obraz w nieco gorszej jakości. Jak się jednak okazało różnica ta była praktycznie niezauważalna. W zależności od naszych upodobań możemy ustawić automatyczną jasność ekranu, którą reguluje czujnik światła umieszczony tuż nad ekranem, lub też samodzielnie możemy wybrać z jakim natężeniem ma świecić podświetlenie matrycy. Ta pierwsza możliwość jest dla tabletu znacznie korzystniejsza, gdyż w ten sposób wydłużymy nieco czas pracy baterii, a oprócz tego, ekran będzie świecił z jasnością dostosowaną do zewnętrznych warunków oświetleniowych.

Matryca jest niezwykle czuła, dzięki czemu dobrze i szybko reaguje na dotyk. Niewątpliwie jest to zasługa pojemnościowego ekranu, który zastosowany został w tablecie. Czasami zdarza się tak, że producent do zestawu z urządzeniem dołącza również specjalny rysik, który ułatwia pracę – zwłaszcza podczas pisania odręcznego – ale w tym przypadku rysika nie otrzymaliśmy. Właściwie nie jest to wielka strata, głównie dlatego, że jest on praktycznie niepotrzebny. Wszystkie czynności możemy wykonywać posługując się przy tym własnymi palcami i właściwie nie potrzebujemy żadnych dodatkowych wskaźników. Matryca generuje bardzo jasny, czysty i wyraźny obraz. Kolory są wiernie odzwierciedlone – nawet przy słabym oświetleniu, jednakże najżywsze barwy zauważmy dopiero po ustawieniu maksymalnej jasności ekranu.

7-calowa matryca doskonale nadaje się do przeglądania stron internetowych. Co prawda na 10-calowym ekranie obraz byłby nieco większy, ale z drugiej strony, korzystanie poza domem z tak dużego tabletu z pewnością nie będzie należało ani do najłatwiejszych, ani też do najprzyjemniejszych. Przeważająca większość stron www wyświetlana była dobrze i poprawnie, a tablet dodatkowo skaluje sobie stronę tak, aby spokojnie zmieściła się na 7-calowym ekranie. W razie problemów w prosty sposób możemy przybliżyć sobie widok. Tutaj z pomocą przychodzi technologia multi-touch lub dwukrotnie kliknięcie w wolną powierzchnie na ekranie. Oba sposoby działają wyśmienicie. W razie potrzeby możemy również obrócić tablet, a wtedy wbudowany akcelerometr automatycznie zmieni ułożenie obrazu. Ze względu na nieco wolniejszy procesor niż w Samsungu Galaxy Tab, musimy niestety chwilę poczekać aż obraz ustawi się w odpowiedniej pozycji. Niemniej jednak G-Sensor działa dobrze i sprawnie. Warto również dodać, że widoku nie możemy zmienić w głównym menu systemowy – oknie powitalnym. Dlaczego? Nie wiem – po prostu nie da się i już. Najprawdopodobniej ma to swoje logiczne uzasadnienie… Moim zdaniem producent zasugerował nam w ten sposób, aby z tabletu korzystać w pozycji poziomej (świadczy też o tym specyficzne ułożenie głośników).

Na koniec chciałbym wspomnieć o jeszcze jednym, a właściwie dwóch ważnych elementach, które w przypadku komputerów przenośnych – w tym również tabletów – odgrywają dość istotną rolę. Pierwszą z nich są kąty widzenia. Standardowe ekrany TFT mają to do siebie, że posiadają relatywnie słabe kąty widzenia. Tak też było w przypadku testowanego przez nas tabletu ViewSonic ViewPad 7. Barwy dość szybko traciły swoje kolory, a obraz stawał się niewyraźny. Działo się tak przede w momencie, gdy za bardzo przechylimy obraz w płaszczyźnie pionowej. W poziomie było już znacznie lepiej, ale i tak najlepszy widok jest wtedy, gdy trzymamy tablet dokładnie przed sobą. Drugim elementem, o którym również chciałem wspomnieć (i zrobiłem to nieco wcześniej) jest szklana pokrywa matrycy. Większość tabletów posiada błyszczący ekran, który w słoneczny dzień powoduje dość mocne refleksy uniemożliwiające komfortową pracę. Na to akurat nie ma rozwiązania. Jak na razie jedynie firma Notion Ink w swoim tablecie zastosowała matowy ekran, jednakże nie wiadomo nawet jak on sprawdza się w praktyce. Tablet ten na trafić do sprzedaży już wkrótce.