4 powody, żeby wybrać hybrydę zamiast tabletu

Jak pokazały targi MWC 2016 w Barcelonie, ten rok stoi pod znakiem urządzeń hybrydowych — z dużym ekranem, klawiaturą i stylusem. Dlaczego są takie fajne i do kogo są skierowane?

Artykuł sponsorowany

Dla niewtajemniczonych, tablet hybrydowy może wydawać się dziwnym tworem, który w żaden sposób nie przypomina typowego tabletu opartego na systemie Android lub iOS. W rzeczywistości brak większego podobieństwa stanowi przewagę hybryd.

Na początku sam byłem bardzo sceptyczny. Korzystałem z iPada Air, który uważałem za niedościgniony wzór ze względu na smukłą obudowę i wystarczającą funkcjonalność. Trudno mi było sobie wyobrazić, co taki tablet mógłby jeszcze potrafić, abym potrzebował go jeszcze bardziej. Dowiedziałem się, kiedy miałem możliwość skorzystania z tabletu hybrydowego, bo wtedy dopiero zrozumiałem, na czym polega jego fenomen.

Hybryda to laptop w skórze tabletu

Jeśli spojrzeć na samą tylko specyfikację, można dojść do wniosku, że pod względem podzespołów hybrydzie bliżej do laptopa niż do tabletu. Przede wszystkim obie kategorie urządzeń łączy specyfikacja oparta na podobnych parametrach. Tak samo jak w laptopie, tak i w hybrydzie można znaleźć dużą pamięć operacyjną, procesor Intela czy wreszcie dysk SSD o pojemności od 64 do nawet 512 GB. W skrócie — na wypasie.

Świetnym tego przykładem jest Lenovo ideapad MIIX 700, w którym oprócz dużego dysku SSD i dużej pamięci RAM zastosowano niskonapięciowe procesory z rodziny Intel Core M. Są one bardzo ciche podczas pracy, ponieważ nie wymagają obecności szumiących wiatraczków, a mimo to zapewniają dobrą wydajność. Na tyle dużą, żeby swobodnie i płynnie pracować na wielu uruchomionych aplikacjach, w tym korzystać z pełni funkcjonalności pakietu Office, a także uruchamiać wybrane gry.

Na tym podobieństwa się nie kończą. Jak pokazuje przykład Lenovo ideapad MIIX 700, w hybrydzie znajdziemy bogatszy niż w tablecie zestaw złącz. Mamy tu do dyspozycji dwa porty USB normalnej wielkości, dzięki czemu możemy podłączyć dysk zewnętrzny lub myszkę bez żadnych przejściówek. Jest także wyjście micro-HDMI pozwalające podłączyć ekran zewnętrzny lub telewizor, głośniki stereofoniczne i czytnik kart microSD. Nie zabrakło też dodatku w postaci doczepianej klawiatury z gładzikiem i pełnym zestawem klawiszy.

Dla hybrydy mobilność jest podstaw(k)ą

Skoro jednak zarówno laptop, jak i urządzenie hybrydowe mają ze sobą tyle wspólnego, to jaki jest sens istnienia tego drugiego? Otóż chodzi o zapewnienie mobilności typowej dla zwykłych tabletów. Nawet najbardziej korpulentna hybryda jest poręczniejsza od ultrabooka. Mówimy tu wszakże o urządzeniu, którego grubość potrafi nie przekraczać 1 centymetra, a waga oscyluje w okolicach jednego kilograma.

Niewielkie gabaryty to cecha, jaką hybryda współdzieli z tabletami, ale zasadniczym elementem wyposażenia hybrydy jest podstawka, która umożliwia wygodniejsze oglądanie filmów, jednoczesne przeglądanie dokumentu i robienia notatek czy rozmawianie przez Skype’a. Nie jesteśmy skazani na ciągłe trzymanie urządzenia w rękach, a sama konstrukcja jest stabilna i łatwa w użyciu.

I to mi się właśnie podoba — połączenie skromnych gabarytów z praktycznym rozwiązaniem w postaci podstawki i, jak np. w MIIX 700, ekranu chronionego szkłem Gorilla Glass pozwalają zabrać hybrydę w podróż, do kawiarni lub na wykład mając jednocześnie gwarancję tego, że spisze się w każdej możliwej sytuacji i pozwoli na wygodną pracę. I to na długo! Bateria hybrydy pozwala na niemal tak samo długi czas pracy, jak w dobrym tablecie, nawet do 7 godzin bez konieczności szukania dostępu do gniazdka..

Wiele sposobów interakcji

Hybrydę obsługuje się przede wszystkim przy użyciu ekranu dotykowego, który działa zupełnie, jak w tablecie. Pozwala na szybką interakcję z oprogramowaniem, a poza tym możemy swobodnie oddać się konsumowaniu różnego rodzaju treści — przybliżać i oddalać zdjęcia, szybko przewijać witryny internetowe czy wertować strony PDF-a. Możemy też liczyć na wysoką rozdzielczość, np. w Lenovo MIIX 700 jest to FHD+ (2160 na 1440 pikseli). Ekran tego modelu jest wyrazisty i zachęca do pracy, zwłaszcza, że w zestawie z urządzeniem znajduje się piórko do rysowania oraz doczepiana na magnes klawiatura z gładzikiem i pełnym zestawem klawiszy.

Dzięki temu hybryda wykracza poza typowe zastosowanie tabletu i pozwala użytkownikowi nie tylko na odbiór treści, lecz także na jej generowanie. Dodając do tego wydajność pokroju laptopa, otrzymujemy bardzo mobilny komputer, na którym z łatwością skomponujemy dłuższy tekst lub przygotujemy prezentację. Możemy też tworzyć odręczne notatki wzbogacone o własnoręcznie wykonane rysunki. Tego mi właśnie brakowało w iPadzie Air. Niby zastępował mi komputer, ale wyręczał go tylko w części zadań.

Zwłaszcza, że hybrydy działają w oparciu o Windowsa 10, a ten pozostaje bezkonkurencyjny w porównaniu z Androidem czy iOS-em. Jako jedyny wprowadza do mobilnych urządzeń wielozadaniowość z prawdziwego zdarzenia. Za pomocą prostych gestów możemy przełączać się między oknami, a poza tym nie będziemy mieć problemu z uruchomieniem większości aplikacji, z jakich zazwyczaj korzystamy na domowym laptopie lub komputerze.

Hybryda nie boi się desktopowych aplikacji

Oczywiście wszystko zależy od możliwości procesora, ale ja nie spotkałem się jeszcze z programem, którego nie udałoby mi się uruchomić na hybrydzie. Najfajniej korzysta mi się ze słowników i oprogramowania do kształcenia słuchu muzycznego, bo to aplikacje, z których mogę korzystać za pomocą ekranu dotykowego, nie wyczerpują zbyt szybko baterii i dają się obsługiwać podczas długich przejazdów komunikacją miejską.

Możliwości jest jednak znacznie więcej. Począwszy od aplikacji dostępnych w sklepie Windowsa, poprzez pakiet Microsoft Office, aż po wiele, wiele innych. To właśnie zaskoczyło mnie w hybrydach najbardziej. W tak niewielkim i smukłym urządzeniu mieści się system o tak dużych możliwościach umożliwiający uruchomienie programów, z których dotychczas mogłem korzystać wyłącznie na laptopie.

Zaletą Windowsa 10 jest to, że oprócz klasycznego interfejsu oferuje możliwość przejścia do funkcji tabletu, który charakteryzuje się uproszczonym interfejsem. Takie rozwiązanie pozwala na łatwiejszą obsługę urządzenia przy użyciu ekranu dotykowego, a jednocześnie w dalszym ciągu pozwala na dostęp do najbardziej kluczowych funkcji systemu, jak właśnie multitasking czy obsługę desktopowych programów.

Inwestycja warta swojej ceny

Wszystkie zalety hybrydy — wydajność, smukłość i praktyczność – przekładają się na to, że sprzęt tego typu nie należy do najtańszych, choć zdarzają się wyjątki, np. Lenovo MIIX 300, który także posiada doczepianą klawiaturę i działa w oparciu o Windowsa 10. Wydajność i funkcjonalność tego modelu w pełni zaspokoją potrzeby osób często podróżujących — spisze się dobrze zarówno w zadaniach biurowych, jak i dostarczeniu rozrywki całej rodzinie.

Taki model kupimy już za około 1000 złotych, natomiast jeżeli chodzi o droższe odpowiedniki, to trzeba wziąć pod uwagę fakt, że jest to urządzenie, które oferuje możliwości na poziomie dobrego laptopa, zaś swoimi gabarytami przypomina tablet, hybryda staje się dobrą inwestycją dla osób szukających wszechstronnego urządzenia do pracy, nauki i zabawy.