Rynek tabletów to eldorado? Nie, chociaż została już złamana dominacja Apple i inni producenci przedzierają się do świadomości masowego klienta, to wyłoniła się kolejna przeszkoda: duża konkurencja. Nie jest ona jeszcze tak liczna, jak w segmencie smartfonów, ale należy mieć na uwadze, że inteligentnych telefonów sprzedaje się znacznie więcej. Pisząc krótko: oba rynki nie są łatwe. Tymczasem, miejsca na nich szuka sobie korporacja kojarzona z zupełnie inną branżą: Tesco. Szaleństwo? Może i tak, lecz tkwi w nim metoda.
Elektronika spod znaku Tesco
Kilka miesięcy temu media obiegła wiadomość, wedle której za jakiś czas na rynku pojawi się smartfon stworzony przez Tesco. Nie podano zbyt wiele szczegółów, ale zapowiedziano, iż będzie to produkt porównywalny pod względem danych technicznych do smartfonów z najwyższej półki cenowej. Topowe urządzenie współpracujące z Androidem ma trafić do sprzedaży pod koniec bieżącego roku i prawdopodobnie zaskoczy klientów atrakcyjną ceną. Sieć sklepów nie chce zarabiać na tym urządzeniu, możliwe, że dołoży do całego biznesu lub wyjdzie w nim na zero. Przynajmniej na początku. Na potwierdzenie tych słów wystarczy wspomnieć, iż firma w ubiegłym roku zaprezentowała tablet Hudl odznaczający się atrakcyjnym stosunkiem ceny do jakości i możliwości:
Hudl to naprawdę udana propozycja tabletu wyposażonego w 7-calowy wyświetlacz, gdyż pracuje pod kontrolą systemu Google Android w wersji 4.2.2 Jelly Bean, zaś jego moc obliczeniową zapewni 4-rdzeniowa jednostka o częstotliwości taktowania 1.5 GHz. Obraz prezentowany będzie w rozdzielczości 1440 x 900 pikseli, zaś dane znajdą swoje miejsce na 16-gigabajtowej pamięci wbudowanej z możliwością dalszej rozbudowy poprzez wykorzystanie slotu micro SD obsługującego karty o pojemności do 32 GB.
Ponadto na pokładzie znalazło się miejsce dla karty sieciowej WiFi, Bluetooth, odbiornika GPS, wyjścia micro HDMI, aparatu głównego o nieznanej liczbie megapikseli, dwóch głośników, a także akumulatora zapewniającego do dziewięciu godzin pracy na jednym cyklu ładowania. Hudl dostępny będzie w kilku wariantach kolorystycznych obudowy – czarnym, niebieskim, czerwonym oraz fioletowym.
– pisał o Hudl Paweł na łamach tabletManiaKa
Tesco dostarczyło na rynek ciekawy tablet, przyszedł czas na smartfon. Pojawia się jednak pytanie: po co sprzedawać po kosztach (lub w cenie, która zapewnia zyski, lecz niezbyt atrakcyjne) sprzęt elektroniczny i pchać się do branży, w której z problemami zderzyli się giganci pokroju BlackBerry, Nokii czy Motoroli? Aby odpowiedzieć na to pytanie, wystarczy przywołać innego kolosa: Amazon.
Zamiast „iPad killera” pomysł na świetny biznes
Od dnia premiery tabletu Kindle Fire minęło już parę lat. Wbrew zapowiedziom sprzed prezentacji, sprzęt nie okazał się „iPad killerem”, ale Amazon od początku miał wobec tego urządzenia inne plany – nie chciał konkurować nim z Apple i odbierać korporacji z Cupertino jej oddanych fanów (o ile to w ogóle możliwe). Amerykański sklep nie zamierzał też zarabiać kokosów na samym sprzęcie, co stanowi podstawę biznesu Apple. Wprowadzono tu zupełnie inny model: sprzedamy ci tanio urządzenie, a ty z jego pomocą będziesz robił u nas zakupy. Kindle Fire okazał się hitem, ponieważ w niezłej cenie zaproponowano bardzo przyzwoity tablet (rynek był wówczas znacznie uboższy w tablety niż dzisiaj). Amazon sprzedał miliony sztuk urządzenia. I tym samym zdobył miliony potencjalnych klientów, którzy pod ręką cały czas mają dostęp do sprzedażowego imperium.
Pojawi się oczywisćie pytanie, czy taka forma prowadzenia biznesu jest opłacalna? W odpowiedzi wystarczy napisać, że Amazon kontynuuje tabletowy projekt, a teraz poszerza go o produkt, którego rynek wyczekuje od kilku lat: własny smartfon Fire. To podstawa do budowania ekosystemu skutecznie usidlającego klienta (i jego portfel). Amazon w duecie z jednym z amerykańskich operatorów może zapewnić użytkownikom smartfonów atrakcyjną umowę abonencką, otworzyć przed nimi szereg innych możliwości i bonusów. To nie tylko zakupy, ale tez łączność, rozrywka, płatności mobilne – pole do popisu jest spore. Amazon wzmocnił swój biznes, a inni najwyraźniej zamierzają skorzystać z tej lekcji.
Potrzeba wdrażania nowych rozwiązań
Swoimi poczynaniami Amazon mógł zapalić lampkę ostrzegawczą w gabinetach wielu dyrektorów sieci sklepów. Przede wszystkim tych „tradycyjnych”, ale mniejsze sklepy internetowe nie mogą czuć się bezpiecznie. Oto bowiem okazało się, że firma zarządzana przez Jeffa Bezosa chce na stałe odciągnąć ludzi od konkurencji i skupić ich uwagę wyłącznie na swoich produktach i usługach. Wymyśliła, jak to zrobić i wprowadziła plan w życie. Ten projekt nie sprawi, że w ciągu kilku lat sieci wielkości Tesco upadną, ale w dłuższej perspektywie miały by one poważne problemy z przyciągnięciem do siebie klientów. Otwarcie się na usługi e-commerce to zbyt mało.
- Warto wiedzieć | Projekt Tango – wizja staje się rzeczywistością
Zakupy w stacjonarnych sklepach nadal są bardzo popularne, zwłaszcza w przypadku produktów spożywczych, ale nie jest tajemnicą, że w przyszłości ten rynek zostanie zdominowany przez handel internetowy lub usługi mieszane: klient korzysta z dostawy zakupów do domu albo tylko odbiera zakupione wcześniej towary w sklepie (są też inne warianty). Trudno stwierdzić, jaką rolę będą wówczas odgrywały tradycyjne sklepy i tradycyjny handel w ogóle – to już zagadnienie na innych wpis. Jasne staje się jednak, że trwanie w starych schematach nie jest najlepszym rozwiązaniem i za kilka lat może się stać dla sklepów niebezpieczne.
Tesco postanowiło zatem wykonać poważny krok naprzód i zbudować własny spójny ekosystem. Można w nim znaleźć sklepy stacjonarne, opcję zakupów online i dostarczenia ich pod wskazany adres, program lojalnościowy, a także serwisy Mobcast (sprzedaż e-booków) oraz Blinkbox (VoD). Teraz dorzućmy do tego urządzenia do konsumpcji cyfrowych treści oraz robienia zakupów online (wspomniane już tablet i smartfon). A na tym przecież nie koniec – jest jeszcze telefonia komórkowa, płatności mobilne i szerzej usługi z zakresu bankowości, możliwość rozbudowywania ekosystemu o aplikacje o przeróżnym zastosowaniu. Nie można też zapominać, że Tesco przywiązywałoby do siebie klientów i zbierało na ich temat informacje, a te stanowią przecież bardzo cenny towar.
To brzmi ciekawie i nieźle prezentuje się w fazie projektu. Tylko co z realizacją planu?
Klienci będą tym zainteresowani?
Na początek to pytanie należy odnieść do sprzętu elektronicznego: czy ludzie będą chcieli kupić tablet/smartfon marki Tesco? Odpowiedź jest prosta: oni już to robią (to dotyczy tabletu – smartfon nie trafił jeszcze do sprzedaży). W ciągu kilku miesięcy Tesco udało się sprzedać kilkaset tysięcy sztuk tabletu Hudl. W planach jest już następca tego produktu:
Tesco Hudl 2 to naprawdę interesująca propozycja tabletu wyposażonego w 8.2-calowy wyświetlacz – sprzęt pracuje pod kontrolą systemu Google Android w wersji 4.4 KitKat, zaś jego moc obliczeniową zapewni 4-rdzeniowa jednostka Intel Atom Z3735D o maksymalnej częstotliwości taktowania 1826 MHz z układem graficznym Intel HD Graphics oraz 2-gigabajtowa pamięć operacyjna RAM. Obraz prezentowany będzie w rozdzielczości 1920 x 1200 pikseli. Na dane oraz aplikacje producent zarezerwował 16 GB wewnętrznej pamięci z czego dla użytkownika pozostanie do dyspozycji około 9 GB.
Specyfikacja techniczna obejmuje również: 5-megapikselowy przetwornik główny rejestrujący wideo w jakości Full HD, kamerę dedykowaną wideo połączeniom o matrycy 1.2 Mpx, kartę sieciową WiFi, Bluetooth, a także odbiornik GPS.
– tak pisaliśmy o Hudl 2 w połowie maja
Klienci kupują ten sprzęt, ponieważ przyciąga ich atrakcyjna cena. Ci lepiej zorientowani wiedzą też, że produkt dobrze wypada w zestawieniu cena/jakość. Jeśli to nie wystarczy, to Tesco zapewne będzie szerzej promować cały ekosystem i pokaże ludziom, jakie korzyści płyną z użytkowania ich produktów i usług. A gdy człowiek raz już wejdzie do tego świata… Tesco nie będzie miało większych problemów z przekonaniem klientów do swoich urządzeń, nie powinna ich odstraszyć marka sieci sklepów. Zwłaszcza, że korporacja wprowadza nowy brand: T Digital. To z nim mają być kojarzone poczynania firmy w świecie cyfrowo-elektronicznym.
Pakiet usług oferowanych przez Tesco może przypaść ludziom do gustu, ponieważ wszystko zostanie zebrane w jednym miejscu, na jednym urządzeniu/koncie. To spore ułatwienie, które może kusić. Z czasem klienci się do niego przyzwyczają, a nawet przywiążą i korporacja zrealizuje swój cel. W ujęciu długofalowym należy zatem mówić o bardzo sprytnej strategii Tesco. obserwując poczynania Amazona zrozumieli, co jest najważniejsze w handlu oraz jak może wyglądać przyszłość tego biznesu. I zaczęli nie tylko dostosowywać się do zmian, ale też wzięli się za ich kreację.
Polska na mapie przemian?
Opisywany przed chwilą projekt odnosi się dzisiaj przede wszystkim do rynku brytyjskiego, czyli kolebki Tesco. To wśród mieszkańców Wysp firma chce wypromować swój ekosystem. Czy to oznacza, że np. w Polsce nie powinniśmy się spodziewać przywołanych usług i produktów? Można oczywiście napisać, iż nie byłoby w tym nic dziwnego – przecież Amazon omija nasz kraj ze swoimi usługami i nie jest na tym polu odosobniony. To jednak stanowi dla Tesco szansę – mogą wejść z przytupem na rynek, który nie został jeszcze opanowany przez konkurencję. Pozostaje nam bacznie obserwować, czy skorzystają z owej szansy i jak (ewentualnie) zareagują inni…
Zainteresował Cię artykuł? Zobacz też inne maniaKalne felietony.
Dzieci nie ma, w kosmosie nie był, nie uprawia alpinistyki ani innych sportów ekstremalnych, za to od lat dzieli się z maniaKalnymi CzytelniKami swoimi przemyśleniami na temat biznesowej strony sektora IT. Teksty Maćka znajdziecie również na łamach bloga Antyweb.
Chcesz podzielić się z nami swoimi przemyśleniami? Pisz na redakcja@techmaniak.pl. Być może i Twój wpis znajdzie się wśród maniaKalnych felietonów.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
A co np. z już od dawna istniejąca marką de facto Tesco czyli Techniką? ( telewizory ) . Ma ktoś jakieś doświadczenia. Bo ja się zastanawiam . Przydałby się taki mały tv, czytałem że mają podzespoły Samsunga itd.
Jeżeli stwierdzasz fakt, to masz rację. Ale z drugiej strony jest już z racji inwestycji bardziej polska niż portugalska. A ma możliwość stworzenia takiej platformy i doświadczenie w sprzedaży tabletów/telefonów oraz jest operatorem wirtualnym. Ma także doświadczenie w masowym produkcie w dobrej cenie.
To nie zmienia faktu, że właścicielem JMP jest portugalczyk.
Fakt , że już teraz widać gdzie leżą pieniądze. |Tesco dobrze robi koncentrując usługi i sprzedaż w tanich urządzeniach z prostą obsługą i łatwym dostępem. Bardzo życzyłbym sobie dostępu do takiego ekosystemu ( albo Amazon ) .Ciekawe , czy jakiś polski producent ( Biedronka, Żabka, Czerwona Torebka ) odważy się na taki krok?
Biedronka nie jest polska.
Żabka też.