Po kilku tygodniach nieobecności, 7-calowy Lenovo IdeaPad A1 znów pojawił się na oficjalnej stronie internetowej producenta. Gdy firma Lenovo po raz pierwszy przedstawiła nam ten tablet, jego cena była niezwykle atrakcyjna, gdyż wynosiła zaledwie 199 USD, a więc dokładnie tyle samo, co Amazon Kindle Fire. Problem z tym, że kilka tygodni temu koncern podniósł cenę urządzenia do 229 USD, a następnie z nieznanych nam przyczyn wycofał tablet z oferty. Lenovo IdeaPad A1 znów znalazł się w ofercie sklepu, lecz pojawił się kolejny kłopot.
Osoby zainteresowane zakupem Lenovo IdeaPad A1 już teraz mogą skorzystać z oferty przedsprzedaży, lecz tablet do pierwszych klientów trafi najwcześniej 2 grudnia. Warto jednak wziąć pod uwagę fakt, że sprzęt nie kosztuje już 199 USD, ani też 229, lecz 249 USD. Dlaczego? Ponieważ na chwilę obecną dostępna jest wyłącznie wersja z wbudowanym dyskiem NAND Flash o pojemności 16 GB. Tańszy model z 2 GB dyskiem jest obecnie niedostępny i nie wiadomo, czy producent zdecyduje się wprowadzić tą wersję do sprzedaży.
Lenovo IdeaPad A1, oprócz wspomnianego już 16 GB dysku twardego wyposażony został w 7-calowy, pojemnościowy ekran dotykowy o rozdzielczości 1024 x 600 pikseli, jednordzeniowy Texas Instruments OMAP 3622 1 GHz, 512 MB pamięci operacyjnej RAM oraz systemem operacyjnym Google Android 2.3 Gingerbread. Sprzęt otrzymał również moduł WiFi, czytnik kart pamięci, złącze micro-USB oraz baterię, która pozwoli na 7 godzin nieprzerwanej pracy. Podoba się wam takie rozwiązanie? Wprowadzenie wersji z pojemnym dyskiem i wyższą ceną, czy jednak wolelibyście tani tablet z 2 GB dyskiem?
źródło: Lenovo
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Miejmy nadzieję, że Lenovo wprowadzi wersję z 2 GB dyskiem za 199 USD.
Nie, nie… to jest słaby zabieg ;d
bardzo podoba mi się ten tablecik – ale cena po tych rozszadach już nie, przestaje też być konkurencyjna (w Polsce będzie za 1000zł albo i drożej) wobec urządzeń z mocniejszymi wnętrznościami….
ideałem by było 4GB do 8GB za 200$ – 210$ – i na polskie w okolicach 650zł – max 750zł
2GB to jest za mało – mieści się praktycznie tylko system nawet jak dokupisz karte pamięci to jesteś skazany tylko na tą jedną, nie wyjmiesz Jej i nie zamienisz na inną bo od razu coś przestanie działać
Za 50 dolarów można spokojnie zakupić kartę pamięci 32GB – dlatego stara, mniej pojemna wersja była chyba lepszy rozwiązaniem.
Gdybym jednak miał wybierać między Lenovo a Kidle Fire pewnie zdecydowałbym się na K1 – podoba mi się nakładka z Idea Pad’ów, a dostęp do Marketu też nie jest bez znaczenia.